Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2022

POMYSŁOWNIK 1#

Idą Święta – to hasło towarzyszy już chyba wszystkim nie tylko na bookstagramie. Centra handlowe i sklepy przystrajają się w Bożonarodzeniowe ozdoby. Za nami też Black Friday a za rogiem Mikołajki. Nadchodzące też Święta to nie jedyna okazje do dawania prezentów a w tym sezonie tyle ile kont na instagramie tyle prezentowników. W każdym można znaleźć coś ciekawego, ale ile razy nie mieliście pomysłu co dać albo co zrobić komuś „na prezent” a na zamieszczone propozycje nie odpowiadały Wam albo cenowo, albo stylowo? I tu wychodzę Wam naprzeciw! Sama stoję teraz przed decyzją co kupić na Mikołajki koledze z pracy, ale nie chcę nadwyrężać swojego budżetu. Dlatego, postanowiłam stworzyć pomysłownik – spis pomysłów nie tylko co można kupić, ale też co można zrobić bliskim na prezent. Nad formą pomysłownika jeszcze myślę – na pewno chcę część propozycji opisać bardziej szczegółowo, chciałabym podzielić część postów na kategorie. Na razie prezentuję Wam listę propozycji, listę na podstawie któr

[RECENZJA PATRONACKA] "Ludzie, którzy nie toną" Jolanta Sak

Czasem by sięgnąć po książkę nie trzeba wielu zachęt. Nie trzeba wychwalania danego tytułu aby zainteresować kogoś historią zawartą w niepozornej okładce. Czasem wystarczy tytuł, nie rzadko chwytliwy blurb. Nie będzie to recenzja zachwalająca. Ani negatywnie oceniająca. Będzie to recenzja subiektywna, ale szczera do bólu i prosta – jak książka, która jest jej przedmiotem. Jolanta Sak jest autorką czterech tomików poezji. „Ludzie, którzy nie toną” to jej prozatorski debiut i widać to dobitnie w stylu jakim poprowadziła historię pewnej rodziny z pewnej miejscowości. Historię rodziny, ale przede wszystkim ludzi, którzy nie koniecznie są dobrymi bohaterami. „Silna matka z wycofanym ojcem i dwaj bracia tworzą rodzinę, którą łączy coś więcej niż tylko więzy krwi i rodzinne obiadki. Pomysłowa Magda i jej zaradny syn to duet doskonały, od lat utrzymujący domowników z działalności przestępczej. Kiedy misterny plan Piotra zaczyna się sypać, kłamstwa przestają wystarczać, by utrzymać się na fali

"Ostatnie dni Władimira. P" - z zegarkiem w ręku o Rosji słów klika.

Dobra satyra polityczna w dzisiejszych czasach jest na wagę złota. Mimo, że jest za wcześnie by śmiać się z niektórych rzeczy, tak Michael Honig znajduje złoty środek; trafia idealnie między komedię i dramat, wymyślając takie wydarzenia, które chętnie zobaczylibyśmy w rzeczywistości. „Ostatnie dni Władimira P.” to perfekcyjnie ironiczna, dobrze wyważona i brutalnie aktualna (choć osadzona w przyszłości) historia. „Czasy kiedy prezydent Rosji jeździł z nagim torsem na koniu i trząsł oligarchami, dawno minęły. Teraz żyje z dala od Kremla, w ekskluzywnej daczy – i w świecie urojeń, faszerowany lekami na uspokojenie. Na straży Władimira stoi poczciwy Szeremietiew, który jako jedyny ze służby domowej nie robi interesów na boku. Nastaje jednak dzień, kiedy zegarki z kolekcji eksprezydenta zaczynają tykać coraz głośniej i nawet Szeremietiew musi pożegnać się ze swoją – niezbyt modną w Rosji – moralnością.” Zacznijmy od tego, że bohaterem „Ostatnich dni Władimira P.” nie jest wcale Władimir

[RECENZJA PATRONACKA] "Droga Białych Kwiatów" Marta Lenkowska

W dni kiedy chciałabym jedynie okryć się kocem i przez cały dzień nie wstawać z fotela, w dni kiedy za oknem strugi letniego deszczu, ja w fotelu a obok mnie kubek parującej herbaty i w dni kiedy łzy same cisną się do oczu… Ta książka jest jak miękki i słodki plaster miodu, jak opatrunek na zdarte kolano, jak kocyk w chłodny wieczór na balkonie.  Myślałam, że pośród czytanych przeze mnie książek nie znajdę nigdy powieści tak delikatnej i uroczej a przy okazji takiej, w której widać całe serce autorki. Myślałam, że w mojej biblioteczce nie będzie miejsca na książkę, która swoją prostotą będzie ujmować mnie za każdym razem jak o niej pomyślę. Myliłam się. „Po tym, jak jeden zawalony egzamin przekreślił szanse Hani na karierę akademicką, dziewczyna postanawia wrócić do rodzinnego domu. Życie w niewielkim miasteczku, praca w lumpeksie i nudny mężczyzna, z którym spotyka się dla zabicia czasu, nie dają jej jednak satysfakcji. Dlatego, gdy dostaje nieoczekiwaną propozycję objęcia posady nauc

[PREMIEROWO] "Nikt tylko my"

Historia, która mrozi krew w żyłach, swoim klimatem schładza czytelnika w mgnieniu oka. Książka wciągająca, poruszająca ważne tematy, stawiająca przed czytelnikiem szereg pytań o to czy podobne historie nie dzieją tuż pod jego nosem... "Jako może sugerować, że zmuszał do czegoś tamte dziewczyny, skoro zawsze bronił jej przed zaczepkami mężczyzn? Skoro wszystkie jego czyny świadczą o tym, że jest dobrym człowiekiem?" Specjalnie nie daję opisu z książki, specjalnie też poproszę Was byście sięgali po ten tytuł nie czytali go zastanawiając się czy to książka dla Was. Zaufajcie mi na słowo; mnie i chyba większości bookstagramowego świata, że to dobra książka. Zaczyna się mocno. Jak dobry kryminał czy thriller, w którym od samego początku mamy do rozwikłania tajemnicę. Akcja z czasem spowalnia, pozwalając czytelnikowi nabrać głębokiego oddechu przed skokiem w mroczną toń finału. Zgodzić się mogę, że akcja mniej więcej ze środka jest tego przyjemnego tempa zupełnie pozbawiona. Zami

"Wizje. Gniew" czyli zemsta w pięciu smakach

Miło jest wrócić do bohaterów, których poznało się jakiś czas temu, w dobrym debiucie. Miło jest zobaczyć jaki postęp przechodzi autorka, udoskonalając swój styl. Miło jest sięgnąć po dobrą książkę, która zapewni ciekawą rozrywkę na co najmniej jeden wieczór. „Wizje. Gniew” to kolejna książka, którą na spokojnie Wam polecam. Z książkami Anny Krystaszek mam taką dziwną relację, że sięgam po nie z ciekawością na co tym razem wpadła autorka a jednocześnie sięgam po nie z dużą rezerwą. Na szczęście „Wizje” okazały się pozycją na tyle dobrą, że odetchnęłam z ulgą a na kolejny tytuł nie trzeba mnie będzie długo namawiać. W ubiegłym roku Anna Krystaszek zadebiutowała kryminałem pod tytułem „W cieniu terapeutki. Zazdrość” , którego recenzję wciąż możecie przeczytać tutaj. Była to dobra historia, wyróżniająca się nietuzinkową fabułą jednak za bardzo przegadana i napakowana wszelakimi motywami, które sprawdzają się w tego typu historiach. „Wizje. Gniew” to bardziej dopracowana, pewnego rodzaj

"Szepty Kamieni. Historie z opuszczonej Islandii"

Do czytania książki i jej recenzji zaleca się  Sigur Rós... Biorę na kolana globus. Jest stary i wysłużony, pamięta jeszcze dzieciństwo mojej mamy. Równoleżniki i południki już się wytarły, kolory straciły swój blask. W pokoju jest ciemno, okna są zasłonięte a globus podłączony jest do prądu. W jego wnętrzu jest żarówka, niczym ziemskie jądro rozświetla planetę i uwypukla jej szczegóły. Wyblakły błękit to tradycyjnie oceany, morza, jeziora i rzeki. Zieleń – teraz ledwo ją można odróżnić to stały ląd. Zamykam oczy, słyszę za oknem szum wiatru i deszcz bębniący o blaszany parapet. Kładę dłonie na globusie i obracam nim po omacku. Raz, drugi i trzeci. Pozwalam mu zatoczyć pełne koło i zatrzymuję go palcem wskazującym. Opuszek wylądował w miejscu… Gdybym teraz miała znów chwycić stary globus i na oślep wskazać miejsce do którego chciałabym się udać nie mogłabym nie oszukać. Z pewnością uchyliłabym powiekę żeby podejrzeć pół okiem gdzie jest to jedno miejsce, które chciałabym wskazać. A prz

"Głusza" czyli morderstwo z ekoterroryzmem w tle

Nie pamiętam kiedy ostatnio jakaś książka zostawiła u mnie po sobie taki miszmasz emocji! Wciąga od pierwszych stron, otacza wyjątkową, mistyczną atmosferą i porusza ważne tematy, ale gubi się gdzieś po drodze w stylu i dialogach. Zachwyci Was motywami i klimatem lecz rozczaruje charakterem. Na własną odpowiedzialność spędźcie weekend z Płytkich Zdrojach. Skorzystajcie z otoczenia prastarej puszczy by w rodzinnym gronie odpocząć lub aktywnie spędzić czas. Łucznictwo? Jazda konna? Ogniska i liczne trasy spacerowe – wszystko to i wiele więcej. Dodatkowo zbrodnia sprzed lat, która swoje żniwo ma zebrać raz jeszcze… „Głusza” była dla mnie książką oczekiwaną. Odkąd zobaczyłam propozycję jej zrecenzowania wyczekiwałam kuriera niemalże z nosem przy szybie. Wydawnictwo zrobiło świetną promocję! Jakie było moje zdziwienie, kiedy początkowo odebrałam ślicznie zapakowane zaproszenie – bon na weekend w Płytkich Zdrojach. Dopracowana oferta specjalna jeszcze bardziej podkręciła moje oczekiwania i