Miłośnicy czytania książek w podróży nigdy się nie nudzą.
W czasach, kiedy podróżowanie pociągiem nie było ryzykowne (2019 rok) bardzo często bywałam na dworcu Centralnym. Praktycznie raz na dwa tygodnie pędziłam po pracy na peron by wsiąść w pociąg i odwiedzić dom rodzinny. Czasem, kiedy pociąg miał opóźnienie znajdowałam czas, aby odwiedzić księgarnię Świat Książki na dworcowej hali.
I tak któregoś razu zaopatrzyłam się w książkę pod tytułem ,,Pamiętnik księgarza od Wydawnictwa Insignis.
Nie oczekiwałam wiele po tej pozycji, spodziewałam się łatwej i szybkiej lektury akurat na półtorej godziny, które miałam spędzić w pociągu.
Zawsze chciałam poznać jak to wygląda z tej drugiej strony lady i dzięki ,,Pamiętnikowi księgarza” w końcu miałam okazję. Czy udaną?
Ciężko określić jednoznacznie. Z jednej strony pełne ironii i szczerości anegdotki z życia autora poprawiają humor domieszką szkockiego humoru. A z drugiej w książce mało się dzieje, a opowieści z życia księgarza wydają się być dość hermetyczne, a czasem nudnawe.
Rozbawiły mnie fragmenty o upartych klientach, którzy mylą tytuły i autorów, którzy wchodzą do księgarni po to tylko by skryć się przed deszczem albo którzy kupują książki tylko po to by się nimi pochwalić. Historie ludzi, do których autor jeździ nawet w najdalsze zakątki także przypadły mi do gustu. Były jak tchnienie historii w monotonię dni spędzanych przez Shauna między półkami swojej księgarni. Jednakże finansowe podsumowanie każdego dnia utwierdziło mnie w przekonaniu, że prowadzenie własnej księgarni to nie łatwy kawałek chleba. Autor szczerze podchodzi do swojego zajęcia i przedstawia je w dość prześmiewczy sposób. Księgarsko-czytelniczy humor to coś to w tej książce wyszło znakomicie.
Całości pomagał fakt, że autor swoim codziennym życiem z księgarni dzieli się w mediach społecznościowych (facebook i instagram), gdzie pokazuje nie tylko kolekcjonerskie (prawie)perełki, ale też swoich pracowników, wycieczki po nowe zdobycze, pocztówki które wysyłają mu ludzie z całego świata i koty, które zamieszkują to cudownie klimatyczne miejsce.
Księgarnia Shauna jest jednym z tych miejsc, które kiedyś chciałabym odwiedzić by spędzić w niej trochę czasu. I to nie dlatego, że jest tam po prostu ładnie i fotogenicznie, ale głównie po to by móc zamienić z autorem choć kilka zdań i kupić jakąś książkę, tam w ramach pamiątki i po to by wziąć udział w organizowanym przez nich festiwalu.
Myślę, że czas spędzony z tą książką nie był stracony, jednak spodziewałam się czegoś więcej. Szybkie przeczytanie książki nie wynagrodziło mi samej łatwości w przeskakiwaniu ze strony na stronę, ale za jedno na pewno należy się tej książce ogromy plus. Styl autora jest wyśmienity. Kwiecisty, ale nie przesadzony co sprawia, że tę książkę można pochłonąć z samą tylko przyjemnością czytania w tak pięknym i przyjemnym stylu.
Nie oczekiwałam wiele po tej pozycji, spodziewałam się łatwej i szybkiej lektury akurat na półtorej godziny, które miałam spędzić w pociągu.
,,Młody Szkot pod wpływem impulsu przejmuje podupadły antykwariat i postanawia rozkręcić ów bez wątpienia niełatwy interes. Jak się okazuje, decyzja ta wywraca jego życie do góry nogami.
Poznajcie Shauna Bythella, księgarza, bibliofila i wyjątkowego mizantropa ze szkockiego miasteczka Wigtown. Prowadzi tu swój antykwariat, którego niezliczone półki uginają się pod ciężarem tysięcy książek. Wśród nich można znaleźć wszystko: od szesnastowiecznej Biblii po pierwsze wydania powieści Agathy Christie. Raj dla miłośnika książek? Cóż… prawie.
W swoich szczerych, sarkastycznych i przezabawnych zapiskach dokumentuje obfitujące we wzloty i upadki codzienne życie księgarza: utarczki z wrednymi klientami, problemy z ekscentrycznym personelem, frustracje z powodu chronicznie pustej kasy, podróże do najodleglejszych zakątków Wielkiej Brytanii w poszukiwaniu książkowych skarbów, emocje towarzyszące niespodziewanym znaleziskom, uroki małomiasteczkowego życia… O tym wszystkim przeczytacie w pełnym szkockiego poczucia humoru Pamiętniku księgarza.”
Zawsze chciałam poznać jak to wygląda z tej drugiej strony lady i dzięki ,,Pamiętnikowi księgarza” w końcu miałam okazję. Czy udaną?
Ciężko określić jednoznacznie. Z jednej strony pełne ironii i szczerości anegdotki z życia autora poprawiają humor domieszką szkockiego humoru. A z drugiej w książce mało się dzieje, a opowieści z życia księgarza wydają się być dość hermetyczne, a czasem nudnawe.
,,W dziale z książkami dla dzieci zawsze panuje bałagan. Ile byśmy nie sprzątali, porządku nie da się utrzymać dłużej niż dzień czy dwa, mimo że wkładamy w to mnóstwo syzyfowego wysiłku. Choć mam ochotę je za to winić, przypuszczam, że dzieci po prostu już tak mają. Widok malucha całkowicie pogrążonego w lekturze daje mi jednak odrobinę nadziei, że przyszłość branży księgarskiej nie maluje się w aż tak ponurych barwach.”
Rozbawiły mnie fragmenty o upartych klientach, którzy mylą tytuły i autorów, którzy wchodzą do księgarni po to tylko by skryć się przed deszczem albo którzy kupują książki tylko po to by się nimi pochwalić. Historie ludzi, do których autor jeździ nawet w najdalsze zakątki także przypadły mi do gustu. Były jak tchnienie historii w monotonię dni spędzanych przez Shauna między półkami swojej księgarni. Jednakże finansowe podsumowanie każdego dnia utwierdziło mnie w przekonaniu, że prowadzenie własnej księgarni to nie łatwy kawałek chleba. Autor szczerze podchodzi do swojego zajęcia i przedstawia je w dość prześmiewczy sposób. Księgarsko-czytelniczy humor to coś to w tej książce wyszło znakomicie.
Całości pomagał fakt, że autor swoim codziennym życiem z księgarni dzieli się w mediach społecznościowych (facebook i instagram), gdzie pokazuje nie tylko kolekcjonerskie (prawie)perełki, ale też swoich pracowników, wycieczki po nowe zdobycze, pocztówki które wysyłają mu ludzie z całego świata i koty, które zamieszkują to cudownie klimatyczne miejsce.
Księgarnia Shauna jest jednym z tych miejsc, które kiedyś chciałabym odwiedzić by spędzić w niej trochę czasu. I to nie dlatego, że jest tam po prostu ładnie i fotogenicznie, ale głównie po to by móc zamienić z autorem choć kilka zdań i kupić jakąś książkę, tam w ramach pamiątki i po to by wziąć udział w organizowanym przez nich festiwalu.
![]() |
Wszystkie zdjęcia pochodzą z profilu autora książki @bookshopwigtown |
![]() |
Wszystkie zdjęcia pochodzą z profilu autora książki @bookshopwigtown |
Myślę, że czas spędzony z tą książką nie był stracony, jednak spodziewałam się czegoś więcej. Szybkie przeczytanie książki nie wynagrodziło mi samej łatwości w przeskakiwaniu ze strony na stronę, ale za jedno na pewno należy się tej książce ogromy plus. Styl autora jest wyśmienity. Kwiecisty, ale nie przesadzony co sprawia, że tę książkę można pochłonąć z samą tylko przyjemnością czytania w tak pięknym i przyjemnym stylu.
Komentarze
Prześlij komentarz