Przejdź do głównej zawartości

Zobacz, ,,zobacz co zrobiłam". Ojca, matkę dziś zabiłam (...)

To książka, której poziom psychozy przekracza wszelką skalę. Jedno z najsłynniejszych zbrodni Ameryki, która szybko stała się cause célèbre i do dziś budzi wątpliwości kryminologów. Czy ukochana córka mogła z zimą krwią zaszlachtować swojego ojca i macochę?




Poranek 4 sierpnia 1892 roku. Służąca w domu Bordenów myjąc okna, słyszy wołanie Lizzie Borden, że ,,ktoś zabił ojca”. Odkrycie zmasakrowanego ciała stanowi dla kobiet wstrząs, a wkrótce potem i dla całego miasteczka Fall River w stanie Massachusetts. Sprawa od początku budzi wątpliwości przybyłych na miejsce - lekarza rodziny oraz policji. Fakty od początku nie całkiem ,,kleją się” do kupy, a odkrycie kolejnego ciała – macochy dziewczynek, stawia kolejne pytania. Kto mógłby to zrobić, jaki miał motyw i gdzie teraz jest?

Z dochodzenia śledczych wynika, że macochę, Abby Borden, zabito wcześniej, zadając w jej głowę 19 ciosów ostrym, ciężkim przedmiotem w typie siekiery lub topora. Tym samym narzędziem sprawca rozpłatał głowę Andrew Bordena chwilę później.

,,W jadalni ojciec i pani Borden, sztywni i wyprostowani na deskach grabarskich, czekali na lekarza sądowego, czekali aż powie im, jak to jest być martwym.
Policjanci na chwilę wyszli, zostawili wnętrze domu bez ochrony. Sąsiedzi wycofali się do swoich domów. Emma gdzieś poszła. W głowie usłyszałam, jak pani Borden mnie woła: ,,Chodź do nas, Lizzie. Chodź, zobacz tajemnicę”. Nie chciałam ich zawieść. Zakradłam się po schodach do jadalni. Upewniłam się, że jestem sama. Otworzyłam drzwi i zajrzałam do pokoju. Wstrzymałam oddech. Leżeli pod białymi prześcieradłami, przestraszeni i milczący, ich ciała przytulone jak ciała debiutujących kochanków. Zamknęłam oczy, a ojciec objął swoją żonę i powiedział: ,,Wkrótce będzie po wszystkim”. 
Weszłam do pokoju. Gęsta plama gorąca i krwi, popękanych mięśni i kości wlazła mi do nosa, robak, robak. Powoli podeszłam do stołu o stanęłam przy jego końcu.”

Co stało się tego dnia w domu przy Second Street? Kto tego dnia chwycił za narzędzie zbrodni i dlaczego to zrobił? Śledztwo prowadzi w ślepe zaułki, podejrzanych brak, motywów brak i nie ma nikogo kto by potwierdził wersję wydarzeń Lizzie oraz Bridget a tajemnice domu w Fall River trzymane są głęboko przez nie same. Proces, który przyciąga media, akt oskarżenia, który nie znajduje adresata, uniewinniony (typowany) sprawca, który dożywa spokojnej starości i do dzisiaj nie rozwiązana zagadka jako fascynująca podstawa do scenariuszy filmów (2014 - ,,Lizzie Borden chwyta za siekierę” z Christiną Ricci, 2018 - ,,Lizzie” z Kristen Stewart i Chloë Sevigny)

Autorka pisała tę książkę przez 10 lat, starannie robiąc research, badając wszelkie tropy i materiały źródłowe. Tchnęła w tę historię nowe życie, w swoim debiucie łącząc elementy powieści historycznej, doskonałego kryminału oraz grozy. ,,Zobacz co zrobiłam” to splot 4 punktów widzenia na zaistniałą sytuację. Cztery historie przybliżające sylwetki bohaterów, którymi są: Lizzy i Emma Borden, służąca Bridget Sullivan oraz Benjamin – tajemniczy jegomość zamieszany w interesy z wujem sióstr. W każdym rozdziale poznajemy wydarzenia widziane okiem każdego z osobna i dostajemy retrospekcje dotyczące ich żyć, relacji i historii z młodości. Sama autorka twierdzi, że na sprawę Lizzy Bordn trafiła przez zupełny przypadek, w księgarni podczas poszukiwań zupełnie innej książki. W wywiadzie dla ,,Telegraph” wyznała, że tej samej nocy Lizzie przyszła do niej we śnie. Usiadła w nogach jej łóżka, trąciła jej nogi i powiedziała, że ma jej coś do powiedzenia. Po tygodniu snów z Lizzie, Sarah Schmidt postanowiła historię tej zbrodni opowiedzieć od nowa, skupiając się na czymś więcej niż tylko samym morderstwie. Autorka skupia się też na relacjach i nastrojach panujących w domu przy Second Street w tamtym okresie oraz nakreśla charakter każdego z domowników. Nie wiem tylko ile w tym wszystkim jest realności. Nie jestem pewna, czy w rzeczywistości te postacie były takie jak opisane przez autorkę czy nie tchnęła w nie więcej szaleństwa i mroku.

,,Ostrze siekiery obijało się o moje udo, zacząłem krwawić. 
Zobaczyłem, że idę torami kolejowymi w stronę pociągu toarowego. Buty ślizgały mi się między szynami i wagonami, nie mogłem poruszać się szybko. Pociąg zagwizdał. Powłóczyłem nogami, przeszedłem przez grube linie twardych metalowych szyn, wspiąłem się do jakiegoś wagonu. Pociąg ruszył. Wszystko mnie bolało. Chciałem zasnąć. Pociąg przyśpieszał. W Fall River była zabawa. Włożyłem rękę do kieszeni, poczułem łupy. Tyle niedokończonych rzeczy. Pociąg jechał, zauważyłem krew na rękach. Polizałem palce, wylizałem je do czyta. Ktoś w tym domu mnie okłamał, myślałem. Któregoś dnia wrócę po to, co moje,”

,,Zobacz co zrobiłam” to książka pełna grozy, opisana w naprawdę obrzydliwy sposób. Jak do tej pory byłam przekonana, że nic mnie już nie obrzydzi i nie zaskoczy tak przy tej książce po raz pierwszy od bardzo dawna odłożyłam ciasteczka, nie będąc w stanie niczego przełknąć podczas czytania. Sarah Schmidt w bardzo obrazowy sposób opisuje wszystko co zachodziło w życiu każdego bohatera, do tego stopnia, że czuć na języku smak krwi, a w powietrzu wszelkie zapachy zgnilizny toczącej się przez dom i bohaterów. Po przeczytaniu mogę stwierdzić, że z Lizzie Borden musiała być chora psychicznie, bo nie można inaczej wytłumaczyć tego, że trzydziestodwulatka zachowywała się jak rozwydrzona nastolatka. Jej punkt widzenia wprowadza do powieści psychozę, szarpie nerwy i wywołuje niepokój.

,,Lizzie gapiła się na drzwi od jadalni, podnosiła i opuszczała kąciki ust. Jakby chciała się rozpłakać, ale nie pamiętała, jak to się robi. Kiedy byłam w Fairhaven, myślałam o istnieniu przeszłości, o tym, jak ona chowa się pod skórą. Wtedy nie potrafiłam przyznać, że przeszłość zżera mnie od środka, że wszystko – ojciec, matka, sny, mała Alice, spacer nad rzeką, nieudana miłość, Lizzie, jęczący księżyc, śmierć różnych rzeczy, Abby – łączyło się, tworząc pokrycie, jakby drugą skórę. Niewygodną. Nienawidziłam jej. Ale teraz niewiele już zostało. Dawne życie znikało. Wszyscy dorośli, którzy nosili mnie na rękach w dzieciństwie, nie żyli i nikt już nigdy mnie nie podniesie. Spojrzałam na swoją siostrę, spojrzałam na krew. Ten smutek w sercu.”

Jeśli miałabym oceniać tę książkę tylko jako powieść grozy dałabym jej całe 10 punktów na 10. Jeśli tylko jako kryminał to tylko 3 punkty na 10. Jako książkę po części historyczną – 5 punktów na 10. Dlaczego tak? Nie przekonuje mnie motyw autorki do napisania tej książki, pochwalam doskonałe przygotowanie i wieloletnie badania, ale mam wątpliwości co do autentyczności zachowań. Jeśli było tak jak opisuje autorka to nie mam żadnych pytań – ta książka w tym wypadku jest po prostu chora i okrutna. Jeśli jednak się nie mylę a Sarah Schmidt chciała do całej historii dodać trochę szokujących opisów by podkoloryzować przeszłość to zostaje mi tylko pogratulować autorce wyobraźni i warsztatu. Jest to książka dobra pod względem technicznym, historia sama w sobie wciąga i nie pozwala o niej zapomnieć. Polecam każdemu, kto lubi literaturę grozy opartą na faktach.

,,Zobacz, zobacz co zrobiłam,
Ojca, matkę dziś zabiłam.
Siekierą, siekierą łup,
Przy tupie leży trup."

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

[książka a ekranizacja #2] ,,Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek"

Czytając ,,Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek” wiedziałam, że za zapowiadany na okładce zabiorę się niemalże od razu po przeczytaniu książki. Tak faktycznie zrobiłam więc korzystając z wolnej chwili zapraszam Was na drugi post z zaczętej rok temu serii [książka a ekranizacja] Ten tytuł był już w mojej świadomości od dość dawna, a już zwłaszcza jeśli chodzi o film, który na liście netflixa przewijał się u mnie więcej niż kilka razy. Zawsze jednak wzbraniałam się przed obejrzeniem, bo przecież najpierw czytam książki a dopiero później oglądam ich filmowe obrazy i gdy natrafiłam w wakacje na książkowy kiermasz booksale.pl a w jego asortymencie znalazłam egzemplarz „Miłośników..)” to sami wiecie… On sam praktycznie załadował się do mojej zakupowej torby. Nie wiem tylko dlaczego z przeczytaniem zwlekałam aż do jesieni, chyba podświadomie czułam, że ten tytuł potrzebuje odpowiedniego klimatu i nastroju by odebrać go w całej swojej wspaniałości. To samo okaza

"Bez oklasków" czyli Jan Englert szczerze o sobie!

Polubiłam w tej książce to, że jest ona żywą historią, niejako zobrazowaniem wydarzeń i chronologii Polskiej Sceny Teatralnej i Filmowej. I polubiłam też te uczucia, które we mnie wywołała – przypomniała mi bowiem jak bardzo lubię teatr i jak bardzo lubię być nie tylko widzem. Był przecież czas, kiedy z teatrem wiązałam swoją przyszłość a pozalekcyjną część swojej edukacji spędzałam właśnie w kołach teatralnych i grupie aktorskiej. Jan Englert w rozmowie z Kamilą Drecką przedstawił ciekawy punkt widzenia. Swój punkt widzenia na świat, który warto poznać i to w tej książce jest równie ważne jak sama otoczka rzeczowego i dobrze przygotowanego wywiadu. Napisanie recenzji „Bez oklasków” zajęło mi okrutnie dużo czasu, głównie ze względu na to, że nie mogłam patrzeć w ekran laptopa dłużej niż piętnaście minut, ale też dlatego, ciężko mi było zebrać po niej myśli. Sama rozmowa wywołała u mnie całą kaskadę przeróżnych odczuć od radości po nostalgię. „Jan Englert mówi o sobie, że jest złożony

[RECENZJA PATRONACKA] "Wszystko już było" Marta Lenkowska

No i stało się! Debiut literacki Marty Lenkowiskiej już śmiga na rynku wydawniczym zbierając same pozytywne opinie. To dla mnie książka wyjątkowa pod wieloma względami, między innymi dlatego, że to także mój… DEBIUT PATRONACKI! Tak, dobrze czytacie, moje logo po raz pierwszy pojawiło się oficjalnie na okładce książki, którą możecie już zamawiać w księgarniach! A jeśli chcecie dowiedzieć się co mnie w tej książce dodatkowo ujęło to zapraszam na szczerą recenzję patronacką :) Przypomnij sobie kiedy ostatnio przygniotło Cię poczucie bezradności i okrutnej pustki. Przypomnij sobie i chodź ze mną w podróż do pachnącej i słonecznej Portugali. Zobaczymy blaski i cienie sławy, odtworzymy rodzinne więzi, naprawimy błędy przeszłości i na nowo pokochamy… siebie, innych, miejsca i smaki. Zobaczymy przemiany na lepsze i gorsze, będziemy świadkami dowodów ludzkiej dobroci. Powtarzaj za mną „Wszystko już było” , ale może być raz jeszcze. „Częściowa utrata pamięci to przekleństwo czy błogosławieństwo?