Przejdź do głównej zawartości

,,Nas dwoje" czyli Holly Miller wyciska łzy

Historie miłosne od zawsze były, są i będą obecne w literaturze. Trzeba tylko niebywałego talentu, żeby te historie opisać tak, aby zapierały dech w piersi i zaskakiwały swoją niebanalnością. Holly Miller ten talent posiada. Swoim ,,lekkim piórem” stworzyła historię, która zmusza do refleksji nad życiowymi wyborami.



Muszę przyznać, że nie jest to mój gatunek. Staram się unikać takich książek bo zazwyczaj są to powieści o tym samym, prowadzą do tego samego i nie dzieje się w nich nic o czym bym już wcześniej nie czytała. ,,Nas dwoje” jednak zaskoczyło mnie wątkiem ,,paranormalnym” oraz faktem, że główni bohaterowie podejmowali decyzje niespotykane dotąd w książkach tego gatunku.

Callie jest baristką. Mimo wykształcenia ekologicznego pracuje w kawiarni, która była marzeniem jej tragicznie zmarłej przyjaciółki. Żyje spokojnie, w stagnacji, wraz z psem, którego również przejęła po przyjaciółce. Boi się sięgać gwiazd, ostrożnie manewruje swoimi marzeniami ociągając się w ich spełnianiu. Nie pogodziła się jeszcze z tym, że utraciła najlepszą przyjaciółkę i każdego dnia przeżywa żałobę. Ciągle jest sama i nie umie znaleźć kogoś kogo mogłaby pokochać. To bardzo rozsądna kobieta, która wiele już przeszła w swoim życiu.

,,Ale ten klient był inny. Prawdę powiedziawszy, krępowałoby mnie nieco przyznanie, jak bardzo moim zdaniem się wyróżniał. Z pewnością nie wybierał się do żadnego biura – zmierzwione ciemne włosy wyglądały jakby dopiero co wstał z łóżka, wydawał się wyczerpany, jakby miał za sobą ciężką noc. Z początku, kiedy podeszłam przyjąć zamówienie, sprawiał wrażenie roztargnionego, ale kiedy wreszcie na mnie spojrzał, utkwił we mnie wzrok i wcale go nie odwracał.”

Joel to stu procentowy samotnik, zawsze z ubocza obserwujący towarzystwo. Kiedyś był weterynarzem, ale zrezygnował ze swojej posady po nieszczęśliwym wypadku. Jest singlem z wyboru, ponieważ złożył przysięgę przed samym sobą, że nigdy więcej już się nie zakocha. Nie chce ryzykować, że osobie którą kocha mogłoby przytrafić się coś złego… Od dziecka cierpi na pewną przypadłość. W swoich snach widzi urywki przeszłości, ale tylko dotyczące osób, które kocha. Przewidział już wcześniej wypadek swojego przyjaciela, śmierć swojej matki i wiele więcej zdarzeń. Zarówno tych dobrych i szczęśliwych, jak i tych złych i pełnych smutku. Kiedy tylko może stara się zapobiegać nadchodzącym tragediom, co sprawia, że postrzegany jest jako dziwak, który lubi dawać dziwne rady w najmniej spodziewanych momentach. Jego dotychczasowe związki nie kończyły się szczęśliwie, ale gdy tylko poznaje Callie wie, że może jej zaufać.

,,To drobiazgi wywołują najgorszy rodzaj samotności – uśmiecham się na myśl o nadchodzącym weekendzie albo otwieram WhatsAppa, żeby zapytać jak mu minął dzień, a potem dopiero przypominam sobie, że to już należy do przeszłości. I nie mogę nawet wypierać rzeczywistości, jak to robiłam po śmierci Grace, zostawiając mu wiadomości, których nigdy nie odbierze. Bo on wciąż tu jest, niedaleko stąd, tyle że nie jest już mój.”

Oboje nie wierzą w ,,miłość od pierwszego wejrzenia” ale kiedy tylko ta dwójka spotyka się, wydarzenia przybierają nieoczekiwany obrót. Uczucie, które stale rośnie staje się nieznośne, niemożliwe do ignorowania, choćby bronili się przed nim na wszystkie sposoby, to wiedzą, że są sobie przeznaczeni. W tej książce jednak przewrotność losu sprawia, że ich szczęście nie może trwać w nieskończoność i mimo, że oboje się kochają to nie mogą być razem. Każde z nich pragnie bliskości, pragnie gorącego uczucia i spokoju, jakie daje poczucie bezpieczeństwa. Każde z nich kocha i pragnie obdarzyć drugiego ogromem miłości. Każde z nich wie, że wkrótce nadejdzie koniec. Między tym dwojgiem jest ogromny balast uczucia jednak troszkę brak im obojgu takiej iskry, która zapaliłaby całość i wystrzeliła fajerwerki.

,,-W tym, co powiedziałaś. Kiedy ludzie mówią, że chcą umrzeć, robiąc coś, co kochają, tak naprawdę chodzi im o to, że nie chcą wiedzieć, że to się zaraz stanie.
Grace naprawdę zawsze tak mówiła, dlatego zastanawiam się czasami, czy nie powinna umrzeć, kiedy wspinała się z Benem na Górę Stołową albo biegła ten półmaraton na Lanzarote. Wciąż nie znam odpowiedzi – chociaż wiem, że nie powinna umrzeć z winy kierowcy zabójcy, kiedy śpieszyła się na tej okropnej ulicy, spóźniona na pilates. Ale takie właśnie jest życie – nie mamy wyboru.”

Naprawdę chciałabym napisać więcej o tej książce, ale nie mogę. Zdradziłabym tym całą fabułę, wszystkie smaczki, zwroty akcji i zaskoczenia. Zabrałabym możliwość przeżywania wydarzeń rozdzierających serce. Bo to właśnie taka książka pełna wzruszeń. Powieść hołduje życiu, opowiada o snach i o wielkiej miłości, która nie ma granic. Jednak gdy w grę wchodzi życie ukochanych osób… wszystko staje się możliwe. To bolesna powieść, łapie za serce, zgniata je, depcze i porzuca, a jednocześnie opowiada i daje ogromne szczęście. Dawno już nie czytałam tak pięknej i tak tragicznej historii miłosnej jak ,,Nas dwoje”.

Pod innymi względami ta książka także jest wyjątkowa. Akcja nie jest jednostajna, wydarzenia są poszatkowane, podzielone na rozdziały z punktu widzenia Callie i z punktu widzenia Joela i na akcje dziejącą się w różnych ramach czasowych, jednakże wszystko to składa się bardzo przyjemnie w dość poetycką całość.



Zdecydowanie polecam, nie tylko jako przerywnik, ale także wszystkim, którzy uwielbiają przeżywać z bohaterami ich wzloty i upadki niczym swoje własne. Holly Miller zdała ten egzamin na dobrą, wzruszającą książkę, która zapiera dech w piersi.

Za książkę oczywiście dziękuję Wydawnictwu MUZA! :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

[książka a ekranizacja #2] ,,Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek"

Czytając ,,Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek” wiedziałam, że za zapowiadany na okładce zabiorę się niemalże od razu po przeczytaniu książki. Tak faktycznie zrobiłam więc korzystając z wolnej chwili zapraszam Was na drugi post z zaczętej rok temu serii [książka a ekranizacja] Ten tytuł był już w mojej świadomości od dość dawna, a już zwłaszcza jeśli chodzi o film, który na liście netflixa przewijał się u mnie więcej niż kilka razy. Zawsze jednak wzbraniałam się przed obejrzeniem, bo przecież najpierw czytam książki a dopiero później oglądam ich filmowe obrazy i gdy natrafiłam w wakacje na książkowy kiermasz booksale.pl a w jego asortymencie znalazłam egzemplarz „Miłośników..)” to sami wiecie… On sam praktycznie załadował się do mojej zakupowej torby. Nie wiem tylko dlaczego z przeczytaniem zwlekałam aż do jesieni, chyba podświadomie czułam, że ten tytuł potrzebuje odpowiedniego klimatu i nastroju by odebrać go w całej swojej wspaniałości. To samo okaza

"Bez oklasków" czyli Jan Englert szczerze o sobie!

Polubiłam w tej książce to, że jest ona żywą historią, niejako zobrazowaniem wydarzeń i chronologii Polskiej Sceny Teatralnej i Filmowej. I polubiłam też te uczucia, które we mnie wywołała – przypomniała mi bowiem jak bardzo lubię teatr i jak bardzo lubię być nie tylko widzem. Był przecież czas, kiedy z teatrem wiązałam swoją przyszłość a pozalekcyjną część swojej edukacji spędzałam właśnie w kołach teatralnych i grupie aktorskiej. Jan Englert w rozmowie z Kamilą Drecką przedstawił ciekawy punkt widzenia. Swój punkt widzenia na świat, który warto poznać i to w tej książce jest równie ważne jak sama otoczka rzeczowego i dobrze przygotowanego wywiadu. Napisanie recenzji „Bez oklasków” zajęło mi okrutnie dużo czasu, głównie ze względu na to, że nie mogłam patrzeć w ekran laptopa dłużej niż piętnaście minut, ale też dlatego, ciężko mi było zebrać po niej myśli. Sama rozmowa wywołała u mnie całą kaskadę przeróżnych odczuć od radości po nostalgię. „Jan Englert mówi o sobie, że jest złożony

[RECENZJA PATRONACKA] "Wszystko już było" Marta Lenkowska

No i stało się! Debiut literacki Marty Lenkowiskiej już śmiga na rynku wydawniczym zbierając same pozytywne opinie. To dla mnie książka wyjątkowa pod wieloma względami, między innymi dlatego, że to także mój… DEBIUT PATRONACKI! Tak, dobrze czytacie, moje logo po raz pierwszy pojawiło się oficjalnie na okładce książki, którą możecie już zamawiać w księgarniach! A jeśli chcecie dowiedzieć się co mnie w tej książce dodatkowo ujęło to zapraszam na szczerą recenzję patronacką :) Przypomnij sobie kiedy ostatnio przygniotło Cię poczucie bezradności i okrutnej pustki. Przypomnij sobie i chodź ze mną w podróż do pachnącej i słonecznej Portugali. Zobaczymy blaski i cienie sławy, odtworzymy rodzinne więzi, naprawimy błędy przeszłości i na nowo pokochamy… siebie, innych, miejsca i smaki. Zobaczymy przemiany na lepsze i gorsze, będziemy świadkami dowodów ludzkiej dobroci. Powtarzaj za mną „Wszystko już było” , ale może być raz jeszcze. „Częściowa utrata pamięci to przekleństwo czy błogosławieństwo?