Przejdź do głównej zawartości

,,Misterium M.A.R"

Czasem lubię sięgnąć po poezję. Przy świecach, z kubkiem parującej herbaty, zatopić się w wersach przeróżnych autorów. Moim zdaniem poezja jest najmocniejszym wyrazem naszych dusz, wewnętrznych uczuć. Wyrazem miłości, strachów, pragnień, cierpień i radości. Nie ma chyba drugiej takiej formy, która w tak delikatny sposób wyrażałaby osobiste przeżycia autora jak właśnie poezja.




Takim zbiorem jest właśnie zbiór wierszy Doroty Makowskiej pod tytułem ,,Misterium M.A.R.”. Te erotyki to wersy pełne gorących namiętności, pełne bólu, ale i nadziei. Autorka włożyła w nie całe swoje serce i całą swoją duszę co doskonale widać w całym tomiku jej wierszy. Czy przypadły mi do gustu? Może fakt, że jestem aktualnie w innym miejscu w życiu i to, że odczuwam aktualnie inne emocje sprawiło, że niestety minęła się z czystym, niezakłóconym odczuwaniem wierszy z tomiku. Lekko zawiodła mnie bezpośredniość wierszy, które nie pozostawiają niedomówień. Niestety nie ma w nich miejsca na rozmyślanie nad podmiotem i ich prawdziwą istotą. A może po prostu to nie był czas i miejsce na taką poezję w moim życiu? Jestem pełna podziwu dla autorki, bo trzeba niezwykłej odwagi, by samemu wydać w świat tak osobiste, pełne personalnych uczuć wiersze, odkrywając przed czytelnikami całe swoje wnętrze. 




Gratuluję autorce jej własnego dzieła, bo wiem jakie to szczęście mieć coś z czego można być osobiście dumnym. Zachęcam Was jednak, żebyście zawsze wyrabiali swoje własne opinie, więc spójrzcie na wiersze i sami przekonali się czy tafią prosto do Waszych serc. Mnie niestety zabrakło tego magicznego połączenia dusz, którego powinniśmy doświadczyć sięgając po poezję. I mimo kilku redakcyjnych błędów ten tomik znalazł już swoich fanów z czego ogromnie się cieszę. Życzę autorce sukcesów na dalszej, pisarskiej drodze i trzymam za nią kciuki.

Profil autorki na instagramie: @dorotadea

A wy co myślicie o erotykach w takiej formie – czytacie?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

[książka a ekranizacja #2] ,,Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek"

Czytając ,,Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek” wiedziałam, że za zapowiadany na okładce zabiorę się niemalże od razu po przeczytaniu książki. Tak faktycznie zrobiłam więc korzystając z wolnej chwili zapraszam Was na drugi post z zaczętej rok temu serii [książka a ekranizacja] Ten tytuł był już w mojej świadomości od dość dawna, a już zwłaszcza jeśli chodzi o film, który na liście netflixa przewijał się u mnie więcej niż kilka razy. Zawsze jednak wzbraniałam się przed obejrzeniem, bo przecież najpierw czytam książki a dopiero później oglądam ich filmowe obrazy i gdy natrafiłam w wakacje na książkowy kiermasz booksale.pl a w jego asortymencie znalazłam egzemplarz „Miłośników..)” to sami wiecie… On sam praktycznie załadował się do mojej zakupowej torby. Nie wiem tylko dlaczego z przeczytaniem zwlekałam aż do jesieni, chyba podświadomie czułam, że ten tytuł potrzebuje odpowiedniego klimatu i nastroju by odebrać go w całej swojej wspaniałości. To samo okaza

"Bez oklasków" czyli Jan Englert szczerze o sobie!

Polubiłam w tej książce to, że jest ona żywą historią, niejako zobrazowaniem wydarzeń i chronologii Polskiej Sceny Teatralnej i Filmowej. I polubiłam też te uczucia, które we mnie wywołała – przypomniała mi bowiem jak bardzo lubię teatr i jak bardzo lubię być nie tylko widzem. Był przecież czas, kiedy z teatrem wiązałam swoją przyszłość a pozalekcyjną część swojej edukacji spędzałam właśnie w kołach teatralnych i grupie aktorskiej. Jan Englert w rozmowie z Kamilą Drecką przedstawił ciekawy punkt widzenia. Swój punkt widzenia na świat, który warto poznać i to w tej książce jest równie ważne jak sama otoczka rzeczowego i dobrze przygotowanego wywiadu. Napisanie recenzji „Bez oklasków” zajęło mi okrutnie dużo czasu, głównie ze względu na to, że nie mogłam patrzeć w ekran laptopa dłużej niż piętnaście minut, ale też dlatego, ciężko mi było zebrać po niej myśli. Sama rozmowa wywołała u mnie całą kaskadę przeróżnych odczuć od radości po nostalgię. „Jan Englert mówi o sobie, że jest złożony

[RECENZJA PATRONACKA] "Wszystko już było" Marta Lenkowska

No i stało się! Debiut literacki Marty Lenkowiskiej już śmiga na rynku wydawniczym zbierając same pozytywne opinie. To dla mnie książka wyjątkowa pod wieloma względami, między innymi dlatego, że to także mój… DEBIUT PATRONACKI! Tak, dobrze czytacie, moje logo po raz pierwszy pojawiło się oficjalnie na okładce książki, którą możecie już zamawiać w księgarniach! A jeśli chcecie dowiedzieć się co mnie w tej książce dodatkowo ujęło to zapraszam na szczerą recenzję patronacką :) Przypomnij sobie kiedy ostatnio przygniotło Cię poczucie bezradności i okrutnej pustki. Przypomnij sobie i chodź ze mną w podróż do pachnącej i słonecznej Portugali. Zobaczymy blaski i cienie sławy, odtworzymy rodzinne więzi, naprawimy błędy przeszłości i na nowo pokochamy… siebie, innych, miejsca i smaki. Zobaczymy przemiany na lepsze i gorsze, będziemy świadkami dowodów ludzkiej dobroci. Powtarzaj za mną „Wszystko już było” , ale może być raz jeszcze. „Częściowa utrata pamięci to przekleństwo czy błogosławieństwo?