Przejdź do głównej zawartości

,,Cudouszek" czyli wzruszająca opowieść o poszukiwaniu swoich korzeni

Są książki, które urzekają opowiedzianą w nich historią. 
Są takie, które wzruszają, łapią za serce i wyciskają łzy każdą swoją stroną. Niektóre przynoszą czystą radość płynącą z tekstu. I są też takie książki, które łączą w sobie to wszystko. Taką książką jest właśnie ,,Cudouszek” autorstwa Miry Bartók od Wydawnictwa Czarna Owca



Tragiczna historia osieroconego pół Lisa pół człowieka – numeru 13, przebywającego w Domu Panny Carbunkle dla Krnąbrnych i Niewydarzonych Stworzeń, to trzymająca za serce opowieść o dążeniu do celu, walce o własne marzenia, harcie ducha i uporze w drodze po lepsze życie.
Numer 13 ma tylko jedno ucho, jakby tylko to, że jest sierotą było niewystarczającym powodem do wyśmiewania się przez inne sieroty. Tytułowy Cudouszek jest wyśmiewany i na każdym kroku gnębiony przez inne dzieci a atmosfera, która panuje w domu Pani Carbunkle wcale a wcale nie jest bajkowa, bowiem nikt w sierocińcu nie przejmuje się losem małych sierotek. Harmonogram dnia pilnowany jest co do sekundy, dyscyplina egzekwowana jest na drakońskie sposoby a każda próba niesubordynacji kończy się wielkimi nieprzyjemnościami. Nad naszym małym bohaterem kłębią się czarne chmury. Jedynym promyczkiem słońca jest poznana przez przypadek mała, włochata kuleczka, z małymi skrzydełkami i długim dziobem. Ta istotka tak niesamowicie przypominająca Kiwi to Iskierka. Wyjątkowo żywiołowa, odważna i dobrotliwa dziewczynka – kolejny naziemiec przebywający w sierocińcu Pani Carbunkle. 

Pod wpływem Iskierki Trzynastka postanawia uciec z sierocińca by odkryć prawdę o samym sobie i dotrzeć do swoich korzeniu. Iskierka okazuje się być wręcz idealnym towarzyszem ucieczki. Jest niezwykle błyskotliwa i pomysłowa a dzięki jej planom udaje się im uciec z domu Pani Carbunkle. Tak oto rozpoczynają się przygody naszej dwójki małych bohaterów. 
To trudna i pełna niebezpieczeństw podróż, w której nie brakuje też radości i nowych przyjaciół. W Białym Mieście na Trzynastkę czeka wiele pułapek, zagrożeń oraz całe masy innych naziemców i ludzi, życzących mu samych złych rzeczy. 

,,Cudouszek” to utrzymana w klimatach fantastycznych bajka dla nieco starszych dzieci. Tak jak każda dobra bajka zawiera w sobie morał a nauki z niej płynące nadają całości wyjątkowy wydźwięk. To bajka, która spodoba się każdemu – nawet dorosłemu, bo jak kiedyś ktoś powiedział ,,dobra bajka to taka, która podoba się i dzieciom i dorosłym”. Wędrówka Trzynastki i jego przemiana z wystraszonej i biednej sierotki do odważnego bohatera, któremu nie straszna jest ciężka praca, któremu nie obce są takie wartości jak dobroć szczodrość to przesłanie samo w sobie, a gdy dodamy do tego wszystkie aspekty poszukiwania własnej tożsamości, przeszłości, która nas ukształtowała lecz nie zdefiniowała całego przyszłego życia oraz magii przyjaźni i miłości dostajemy powieść pełną uniwersalnych i pięknych prawd dla młodego człowieka. Historia Trzynastki wzrusza dogłębnie i pozostawia w czytelnikach ogromny ślad. Zakochałam się w tej powieści tak samo mocno jak zakochałam się w zdobiących ją ilustracjach. Piękne, czarno białe obrazki przypominające ryciny dodają tej książce wyjątkowy klimat. 



Polecam ,,Cudouszka” nie tylko tym troszkę starszym dzieciom (moim zdaniem tak, lat 8 i wyżej), ale też i może przede wszystkim dorosłym, którzy zgubili gdzieś swoje wartości i ideały, którzy przestali wierzyć w magię dobroci i pomagania sobie nawzajem. Jeśli czujecie, że nic dobrego już wam się nie przytrafi a nad głową macie tylko czarne chmury – sięgnijcie po ,,Cudouszka” i odnajdźcie tę dziecięcą niewinność, radość i magię świata.


Dzisiejsza recenzja jest wyjątkowo bez cytatów, ponieważ zajmą one szczególne miejsce w wyróżnionej relacji na Instagramie już w niedalekiej przyszłości :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

[książka a ekranizacja #2] ,,Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek"

Czytając ,,Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek” wiedziałam, że za zapowiadany na okładce zabiorę się niemalże od razu po przeczytaniu książki. Tak faktycznie zrobiłam więc korzystając z wolnej chwili zapraszam Was na drugi post z zaczętej rok temu serii [książka a ekranizacja] Ten tytuł był już w mojej świadomości od dość dawna, a już zwłaszcza jeśli chodzi o film, który na liście netflixa przewijał się u mnie więcej niż kilka razy. Zawsze jednak wzbraniałam się przed obejrzeniem, bo przecież najpierw czytam książki a dopiero później oglądam ich filmowe obrazy i gdy natrafiłam w wakacje na książkowy kiermasz booksale.pl a w jego asortymencie znalazłam egzemplarz „Miłośników..)” to sami wiecie… On sam praktycznie załadował się do mojej zakupowej torby. Nie wiem tylko dlaczego z przeczytaniem zwlekałam aż do jesieni, chyba podświadomie czułam, że ten tytuł potrzebuje odpowiedniego klimatu i nastroju by odebrać go w całej swojej wspaniałości. To samo okaza...

"Bez oklasków" czyli Jan Englert szczerze o sobie!

Polubiłam w tej książce to, że jest ona żywą historią, niejako zobrazowaniem wydarzeń i chronologii Polskiej Sceny Teatralnej i Filmowej. I polubiłam też te uczucia, które we mnie wywołała – przypomniała mi bowiem jak bardzo lubię teatr i jak bardzo lubię być nie tylko widzem. Był przecież czas, kiedy z teatrem wiązałam swoją przyszłość a pozalekcyjną część swojej edukacji spędzałam właśnie w kołach teatralnych i grupie aktorskiej. Jan Englert w rozmowie z Kamilą Drecką przedstawił ciekawy punkt widzenia. Swój punkt widzenia na świat, który warto poznać i to w tej książce jest równie ważne jak sama otoczka rzeczowego i dobrze przygotowanego wywiadu. Napisanie recenzji „Bez oklasków” zajęło mi okrutnie dużo czasu, głównie ze względu na to, że nie mogłam patrzeć w ekran laptopa dłużej niż piętnaście minut, ale też dlatego, ciężko mi było zebrać po niej myśli. Sama rozmowa wywołała u mnie całą kaskadę przeróżnych odczuć od radości po nostalgię. „Jan Englert mówi o sobie, że jest złożony ...

Fani TBBT - oto wszystkie sekrety!

Recenzja powstała dzięki współpracy recenzenckiej z wydawnictwem SQN . Ze egzemplarz książki serdecznie dziękuję! Serial, który gromadził przed telewizorami miliony oglądających, 12 sezonów, 280 odcinków (281 jeśli liczyć niewyemitowaną pierwotną wersję pilota), fenomen na skalę światową ujęty w 120 godzin wywiadów i rozmów. Książka, którą oddało nam wydawnictwo SQN jest dla fana "The Big Bang Theory" wyjątkową przepustką za kulisy tego serialu. Nie lada gratka, mieć w rękach 600 stron zawierających rozmowy, zdjęcia, wspomnienia twórców: pomysłodawców, producentów, showrunnerów, reżyserów, aktorów, ich rodzin i innych. Jessica Radloff – dziennikarka, redaktorka a także aktorka zabiera czytelnika do świata tak dobrze znanego a jednak pełnego tajemnic. Nie ma chyba na świecie takiej osoby, która nie słyszałaby o TBBT, co więcej, zakładam że w dobie reelsów i shorstów nie ma takiej osoby, która nie widziałaby chociaż fragmentu któregoś z 280 odcinków. Oczywiście mogę się mylić...