Przytulam do siebie tę książkę i nie wypuszczam. To książka, która ,,naprawiła mnie” i kopnęła w tyłek bym w końcu się za siebie zabrała. I nie żałuję bo to najlepsze co mogłam ostatnio zrobić. To najlepsza książka na jaką mogłam trafić w tym miesiącu, chociaż nie czytam wielu poradników. Zacznijmy od tego, że ta książka nie zastąpi nam wizyty u psychologa ani psychoterapeuty. Nie wyleczy nas z depresji, ale może pomóc nam wiele sobie uświadomić – choćby to jakich działań potrzebujemy by poczuć się lepiej. To książka, która pomoże podbudować wiarę i pewność siebie, otoczy czytelnika miłością i wytrze jego łzy, szykując go na nowe, dobre doznania. Wykonując zaproponowane w tym poradniku ćwiczenia faktycznie stawałam przed samą sobą, pokonując mojego wewnętrznego hejtera. Przebrnięcie przez to było dla mnie wyzwaniem, szczytem do zdobycia, w końcu konfrontowałam się sama ze sobą, ale te rozwiązania, które na srebrnej tacy podają nam autorki skutecznie pomogły mi spojrzeć na siebie z inn