Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2020

,,Jak uciszyć wewnętrznego krytyka i uwierzyć w siebie"

Przytulam do siebie tę książkę i nie wypuszczam.  To książka, która ,,naprawiła mnie” i kopnęła w tyłek bym w końcu się za siebie zabrała. I nie żałuję bo to najlepsze co mogłam ostatnio zrobić. To najlepsza książka na jaką mogłam trafić w tym miesiącu, chociaż nie czytam wielu poradników. Zacznijmy od tego, że ta książka nie zastąpi nam wizyty u psychologa ani psychoterapeuty. Nie wyleczy nas z depresji, ale może pomóc nam wiele sobie uświadomić – choćby to jakich działań potrzebujemy by poczuć się lepiej. To książka, która pomoże podbudować wiarę i pewność siebie, otoczy czytelnika miłością i wytrze jego łzy, szykując go na nowe, dobre doznania. Wykonując zaproponowane w tym poradniku ćwiczenia faktycznie stawałam przed samą sobą, pokonując mojego wewnętrznego hejtera. Przebrnięcie przez to było dla mnie wyzwaniem, szczytem do zdobycia, w końcu konfrontowałam się sama ze sobą, ale te rozwiązania, które na srebrnej tacy podają nam autorki skutecznie pomogły mi spojrzeć na siebie z inn

,,Pierwsza osoba liczby pojedynczej" czyli moje pierwsze spotkanie z Haruki Murakami

Zbiór nieoczywistych opowiadań, w których pozornie codziennie czynności i codzienne wydarzenia są źródłem błyskotliwych nauk i przemyśleń. Haruki Murakami celnie trafia w kwestie, które w odbiorze są nie tylko bardzo surrealistyczne, ale też przyjemne. Kto obserwuje mnie na Instagramie i na facebooku ten wie, że do tej pory z twórczością tego japońskiego autora miałam raczej mało wspólnego. Fakt – jego książki zawsze gdzieś rzucały mi się w oczy, czy to w księgarniach czy w antykwariatach i wiele słyszałam o jego książkach, ale przez to właśnie bałam się po nie sięgnąć. Byłam raczej pełna obaw, że nie są to tytuły dla mnie a opinie są mocno przesadzone. Gdy nadarzyła się okazja zrecenzowania najnowszej powieści spod pióra Murakamiego stwierdziłam, że to najwyższy czas na konfrontacje. Całe szczęście okazało się, że Haruki Murakami to pisarz zdecydowanie dla mnie. Klimat, który wprowadza w ,,Pierwszej osobie liczby pojedynczej” przemówił do mnie już od pierwszych stron, sprawiając, że

,,Misterium M.A.R"

Czasem lubię sięgnąć po poezję. Przy świecach, z kubkiem parującej herbaty, zatopić się w wersach przeróżnych autorów. Moim zdaniem poezja jest najmocniejszym wyrazem naszych dusz, wewnętrznych uczuć. Wyrazem miłości, strachów, pragnień, cierpień i radości. Nie ma chyba drugiej takiej formy, która w tak delikatny sposób wyrażałaby osobiste przeżycia autora jak właśnie poezja. Takim zbiorem jest właśnie zbiór wierszy Doroty Makowskiej pod tytułem ,,Misterium M.A.R.”. Te erotyki to wersy pełne gorących namiętności, pełne bólu, ale i nadziei. Autorka włożyła w nie całe swoje serce i całą swoją duszę co doskonale widać w całym tomiku jej wierszy. Czy przypadły mi do gustu? Może fakt, że jestem aktualnie w innym miejscu w życiu i to, że odczuwam aktualnie inne emocje sprawiło, że niestety minęła się z czystym, niezakłóconym odczuwaniem wierszy z tomiku. Lekko zawiodła mnie bezpośredniość wierszy, które nie pozostawiają niedomówień. Niestety nie ma w nich miejsca na rozmyślanie nad podmiotem

Zobacz, ,,zobacz co zrobiłam". Ojca, matkę dziś zabiłam (...)

To książka, której poziom psychozy przekracza wszelką skalę. Jedno z najsłynniejszych zbrodni Ameryki, która szybko stała się cause célèbre i do dziś budzi wątpliwości kryminologów. Czy ukochana córka mogła z zimą krwią zaszlachtować swojego ojca i macochę? Poranek 4 sierpnia 1892 roku. Służąca w domu Bordenów myjąc okna, słyszy wołanie Lizzie Borden, że ,,ktoś zabił ojca”. Odkrycie zmasakrowanego ciała stanowi dla kobiet wstrząs, a wkrótce potem i dla całego miasteczka Fall River w stanie Massachusetts. Sprawa od początku budzi wątpliwości przybyłych na miejsce - lekarza rodziny oraz policji. Fakty od początku nie całkiem ,,kleją się” do kupy, a odkrycie kolejnego ciała – macochy dziewczynek, stawia kolejne pytania. Kto mógłby to zrobić, jaki miał motyw i gdzie teraz jest? Z dochodzenia śledczych wynika, że macochę, Abby Borden, zabito wcześniej, zadając w jej głowę 19 ciosów ostrym, ciężkim przedmiotem w typie siekiery lub topora. Tym samym narzędziem sprawca rozpłatał głowę Andrew

,,Nas dwoje" czyli Holly Miller wyciska łzy

Historie miłosne od zawsze były, są i będą obecne w literaturze. Trzeba tylko niebywałego talentu, żeby te historie opisać tak, aby zapierały dech w piersi i zaskakiwały swoją niebanalnością. Holly Miller ten talent posiada. Swoim ,,lekkim piórem” stworzyła historię, która zmusza do refleksji nad życiowymi wyborami. Muszę przyznać, że nie jest to mój gatunek. Staram się unikać takich książek bo zazwyczaj są to powieści o tym samym, prowadzą do tego samego i nie dzieje się w nich nic o czym bym już wcześniej nie czytała. ,,Nas dwoje” jednak zaskoczyło mnie wątkiem ,,paranormalnym” oraz faktem, że główni bohaterowie podejmowali decyzje niespotykane dotąd w książkach tego gatunku. Callie jest baristką. Mimo wykształcenia ekologicznego pracuje w kawiarni, która była marzeniem jej tragicznie zmarłej przyjaciółki. Żyje spokojnie, w stagnacji, wraz z psem, którego również przejęła po przyjaciółce. Boi się sięgać gwiazd, ostrożnie manewruje swoimi marzeniami ociągając się w ich spełnianiu. Nie

[książka a ekranizacja #1] ,,Znachor"

Odkąd tylko pamiętam w moim domu było kilka tradycji i zwyczajów. Nie mówię tu tylko o, na przykład, wspólnym ubieraniu choinki czy niedzielnych obiadach w pełnym składzie rodzinnym, ale o takim drobnych rzeczach jak to, że każdy z domowników miał swoje przyzwyczajenia. Pory roku i święta można było rozróżnić nie tylko po temperaturach, wystroju i po prostu z kalendarza, ale też po tym co akurat leciało w telewizji. I tak zostało do tej pory. Na wiosnę zawsze leci Sienkiewiczowska klasyka ,,Potop”, ,,Krzyżacy” i ,,Ogniem i Mieczem” a na jesień, na Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny możemy oglądać ,,Znachora”. W moim domu ,,Znachora” oglądano rok w rok, z mniejszą lub większą uwagą, ale zawsze oglądano. Długo nie mogłam dojść do tego dlaczego, ale z każdym rokiem film ten coraz bardziej przypadał mi do gustu. I tak jak teraz lubię sobie czasem obejrzeć ,,Ogniem i Mieczem” (bo do ,,Krzyżaków” i ,,Potopu” przekonać się jeszcze nie mogę) tak ,,Znachor” zajmuje zaszczytne miejsce w