Przejdź do głównej zawartości

,,Alex" czyli kryminał pełną gębą!

,,Alex” to moje trzecie podejście do kryminałów. Za pierwszym razem nie przebrnęłam przez powieść ,,Tajemnice Chinatown” Williama Gordona. Nie doszłam nawet do połowy, zwróciłam książkę do biblioteki i odłożyłam kryminały na kilka lat. Potem sięgnęłam po krótką powieść pod tytułem ,,Sędzia i Jego ćpun”. Nie było ciężko przez nią przebrnąć, autor (Wolff Detlef) napisał dość krótki i lekki kryminał który był moim pierwszym przeczytanym. ,,Alex” zakupiłam podczas wakacji kilka lat temu, w pewnej księgarni na starym mieście Poznania. Ale do tej pory książka ta stała na półce nie tknięta, mimo zachęcającego opisu i dobrych recenzji. Nie mogłam się przemóc by po nią sięgnąć, odstraszała mnie nietypowa narracja i małe literki, które dwoiły mi się w oczach już po 15 minutach czytania. W końcu jednak przyszedł jej czas a ja, co tu dużo mówić, nie zawiodłam się. 
,,Alex"

,,Alex” to drugi tom cyklu ,,Camille Verhoeven”. Nie wiedziałam o tym kupując tę książkę, ale po przeczytaniu poważnie myślę nad nadrobieniem zaległości i szybkim kontynuowaniu przygód paryskiego śledczego. Pierre Lemaitre w swojej powieści pokazał naprawdę dobry warsztat pracy. Nie jest to pierwsza lepsza powieść kryminalna. 
Tytułowa bohaterka jest młodą, seksowną i bardzo intrygującą pielęgniarką. Poznajemy ją w sklepie z perukami, które przymierza i wybiera do zakupu. Jest kobietą o której bardzo mało wiemy, praktycznie przez całą książkę jej postać jest owiana tajemnicą. Alex zostaje napadnięta i porwana przez tajemniczego mężczyznę, który po wszystkim umieszcza ją nagą w wiszącej klatce zwanej ,,dziewicą”. W ślad za nią wyrusza inspektor Camille Verhoeven, postać intrygująca i wyjątkowa. Mężczyzna ma opory przed przyjęciem sprawy porwania Alex, bowiem w przeszłości w ten sam sposób stracił swoją ciężarną żonę. W skład zespołu śledczego wchodzą jego przyjaciele z paryskiej policji. Rozpoczyna się gra, w której stawką jest życie porwanej kobiety. 

,,Alex zamyka oczy. Po jej twarzy spływają łzy. Chciałaby odtworzyć w pamięci swoje życie, ale nie pojawia się przed nią żaden obraz.” 

Jednak nic nie jest takie jak się wydaje. Kiedy znajdują oprawcę Alex i ten popełnia samobójstwo i docierają do miejsca, gdzie ten ją przetrzymywał.. no właśnie.. jej już tam nie ma. 

To całkowicie zmienia zasady gry, bowiem na jaw wychodzą pewne fakty, które działają na szkodę porwanej. Inspektor Camille musi nie tylko znaleźć Alex, ale także rozwikłać zagadkę związaną z jej osobą. 

,,Ale autoportret zachowa. Kończąc się ubierać, przygląda się obrazowi, który na razie postawił na kanapie, cieszy się, że go ma. To piękne płótno. Pragnienie Camille'a, by je zachować jest najlepszym dowodem, że nie ma żalu do matki. Przez całą młodość wciąż słyszał, że jest podobny do ojca, tymczasem po raz pierwszy w życiu dostrzega w tym autoportrecie swoje podobieństwo do Maud. I to sprawia mu przyjemność. Porządkuje swoje życie. Nie wie, dokąd go to zaprowadzi.” 

,,Alex” to kryminał pełną gębą. Zakrawa o thriller, wchodzi w krwawe ramy powieści brutalnej i ostrej. Akcja prowadzona jest w napięciu, rozwija się w równym tempie, niekiedy trochę za wolno przez co początek wydaje się dość nudny. Ale panująca atmosfera strachu, powoli odkrywane zakamarki psychiki bohaterów oraz opisy morderstw nadają całości szokujący wydźwięk. Autor świetnie opanował sztukę suspensu, takiego zakończenia, zapewniam!, nikt z was się nie spodziewał. ,,Alex” to dobra, mocna literatura, po której każdy będzie zaszokowany, zaskoczony i nawet odurzony rozgrywającą się grą. Na pewno sięgnę po resztę z serii, a ,,Alex" zdecydowanie polecam! :)

Zapraszam do dzielenia się swoimi opiniami w komentarzach!
 Trzymajcie się!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

[książka a ekranizacja #2] ,,Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek"

Czytając ,,Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek” wiedziałam, że za zapowiadany na okładce zabiorę się niemalże od razu po przeczytaniu książki. Tak faktycznie zrobiłam więc korzystając z wolnej chwili zapraszam Was na drugi post z zaczętej rok temu serii [książka a ekranizacja] Ten tytuł był już w mojej świadomości od dość dawna, a już zwłaszcza jeśli chodzi o film, który na liście netflixa przewijał się u mnie więcej niż kilka razy. Zawsze jednak wzbraniałam się przed obejrzeniem, bo przecież najpierw czytam książki a dopiero później oglądam ich filmowe obrazy i gdy natrafiłam w wakacje na książkowy kiermasz booksale.pl a w jego asortymencie znalazłam egzemplarz „Miłośników..)” to sami wiecie… On sam praktycznie załadował się do mojej zakupowej torby. Nie wiem tylko dlaczego z przeczytaniem zwlekałam aż do jesieni, chyba podświadomie czułam, że ten tytuł potrzebuje odpowiedniego klimatu i nastroju by odebrać go w całej swojej wspaniałości. To samo okaza

"Bez oklasków" czyli Jan Englert szczerze o sobie!

Polubiłam w tej książce to, że jest ona żywą historią, niejako zobrazowaniem wydarzeń i chronologii Polskiej Sceny Teatralnej i Filmowej. I polubiłam też te uczucia, które we mnie wywołała – przypomniała mi bowiem jak bardzo lubię teatr i jak bardzo lubię być nie tylko widzem. Był przecież czas, kiedy z teatrem wiązałam swoją przyszłość a pozalekcyjną część swojej edukacji spędzałam właśnie w kołach teatralnych i grupie aktorskiej. Jan Englert w rozmowie z Kamilą Drecką przedstawił ciekawy punkt widzenia. Swój punkt widzenia na świat, który warto poznać i to w tej książce jest równie ważne jak sama otoczka rzeczowego i dobrze przygotowanego wywiadu. Napisanie recenzji „Bez oklasków” zajęło mi okrutnie dużo czasu, głównie ze względu na to, że nie mogłam patrzeć w ekran laptopa dłużej niż piętnaście minut, ale też dlatego, ciężko mi było zebrać po niej myśli. Sama rozmowa wywołała u mnie całą kaskadę przeróżnych odczuć od radości po nostalgię. „Jan Englert mówi o sobie, że jest złożony

[RECENZJA PATRONACKA] "Wszystko już było" Marta Lenkowska

No i stało się! Debiut literacki Marty Lenkowiskiej już śmiga na rynku wydawniczym zbierając same pozytywne opinie. To dla mnie książka wyjątkowa pod wieloma względami, między innymi dlatego, że to także mój… DEBIUT PATRONACKI! Tak, dobrze czytacie, moje logo po raz pierwszy pojawiło się oficjalnie na okładce książki, którą możecie już zamawiać w księgarniach! A jeśli chcecie dowiedzieć się co mnie w tej książce dodatkowo ujęło to zapraszam na szczerą recenzję patronacką :) Przypomnij sobie kiedy ostatnio przygniotło Cię poczucie bezradności i okrutnej pustki. Przypomnij sobie i chodź ze mną w podróż do pachnącej i słonecznej Portugali. Zobaczymy blaski i cienie sławy, odtworzymy rodzinne więzi, naprawimy błędy przeszłości i na nowo pokochamy… siebie, innych, miejsca i smaki. Zobaczymy przemiany na lepsze i gorsze, będziemy świadkami dowodów ludzkiej dobroci. Powtarzaj za mną „Wszystko już było” , ale może być raz jeszcze. „Częściowa utrata pamięci to przekleństwo czy błogosławieństwo?