Przejdź do głównej zawartości

[PRZEDPREMIEROWO] ,,Klikniesz, kotku?" czyli o camgirls słów kilka

Ocenzurowany jak dotąd świat camgirls pokazany jak nigdy wcześniej. Blaski i cienie seksworkingu – od pomysłodawców po kobiety, które każdego dnia ogląda od kilkuset do kilkunastu tysięcy osób. Sekrety zawodu okrytego ,,złą sławą”, szczere i prawdziwe oblicza pracownic - to książka, która nie tylko porusza temat pracy na kamerkach, ale także odnosi się do psychologii i socjologii. Ciekawa pozycja w nowościach wydawnictwa Otwartego, dla wielbicieli ,,szybkich” reportaży.


Po reportażach o, chyba już wszystkich grupach zawodowych, od lekarzy położników, ginekologów, pielęgniarki i ratowników medycznych przyszła pora na kolejny zawód. Camgirls. Kim są i czym się zajmują? A także dlaczego to robią, co z tego mają i jakimi są osobami? Na te pytania postanowił odpowiedzieć Piotr Zieliński, znany mi wcześniej ze stacji telewizyjnej TVN. Autor przeprowadza serie wywiadów i spotkań z osobami z branży seksworkingu, opisując całą branżę. Od założyciela jednej z pierwszych firm z ,,dziewczynami na kamerkach” po kobiety, które pracowały, pracują lub chcą pracować w tej niełatwej branży z pogranicza tematów tabu.

,,Tu nie ma moralności, tu jest czysty interes – mówi Andrzej Gryżewski, seksuolog i psychoterapeuta.
Niektórzy pogardliwie nazywają je żatoniarami, bo za żetony, czyli wirtualną monetę, pokażą dosłownie wszystko. Dostępne są na jeden klik. Zwykłe kobiety. Czyjeś córki, żony, matki, sąsiadki, koleżanki. Jedne ubrane, inne w maskach zakrywających twarze, jeszcze inne topless lub nago. Za wirtualną walutę zrealizują każdą fantazję klienta – byle tylko utrzymać jego uwagę dłużej.
Piotr Zieliński w swoim reportażu o pracownicach seksualnych daje nam dostęp do świata fantazji, namiętności i podniet tysięcy Polaków. Towarzyszymy camgirls, gdy te siadają przed kamerkami. Czujemy ich emocje, poznajemy motywacje. Zaczynamy rozumieć, dlaczego mężczyźni korzystają z ich usług. Dowiadujemy się, co na temat tego zjawiska mają do powiedzenia seksuolodzy i terapeuci. A na koniec musimy rozstrzygnąć, czy to dziewczyny z trudnych środowisk, dla których sex kamerki to jedyne źródło zarobku, czy wyzwolone kobiety, które traktują pracę seksualną tylko jako pracę i dają mężczyzną zrozumienie – zamiast posądzać ich o perwersje.”

Wstyd, podniecenie, poczucie winy czy duma? Co czują seksworkerki codziennie pokazujące swoje wdzięki tysiącom oglądających? Czy każda musi się rozbierać? Czy są anonimowe czy wręcz przeciwnie, eksponują się w całej okazałości łącznie z twarzą? Ile zarabiają? Co o ich pracy sądzi rodzina i przyjaciele a także jak radziły sobie w szalejącej pandemii? Autor rozsądnie podszedł do tematu. Nie oceniał, nie zakładał niczego z góry – do każdego bohatera swojej książki podszedł uczciwie i otwarcie, by na każde pytanie dostać szczerą odpowiedź. Każdą bohaterkę, każdą osobę, z którą rozmawia przedstawia w neutralnym świetle, tak aby czytelnik na podstawie ich wypowiedzi sam mógł wyrobić sobie zdanie na przedstawiony w ,,Klikniesz, kotku?” temat. Czy szczegóły branży są aż tak szokujące i tak bezwstydne jak do tej pory przedstawiało to społeczeństwo? Cała książka przecież traktuje o tematach, o których nie mówi się głośno, nawet w niektórych sypialniach. Moim zdaniem… nie.

Zostałam wychowana w myśl, że żadna praca nie hańbi i że szanować trzeba każdego, bez względu na to czym się zajmuje, czy jak wygląda. Może nie byłam świadoma wszystkiego co ma miejsce i ,,Klikniesz, kotku?” otworzyła mi oczy na pewne rzeczy, ale nie sądzę by przedstawione w treści fakty mogły aż tak szokować.


Całe szczęście, że autor nie skupił się tylko na pracownicach, ale poruszył też temat zwykłych użytkowników serwisów z pokazami erotycznymi – widzów. Kim są i dlaczego odwiedzają serwisy? I wreszcie co oprócz przyjemności czerpią z kontaktów z camgirls? Bardzo podobał mi się także sposób w jakim autor opisał granicę między wirtualnym pokazem przez kamerkę a seksworkingiem samym w sobie (czyli spotkania za pieniądze ,,w realu”). Autorowi bowiem udało się przedstawić w uczciwy sposób, że nie każda camgirls musi być od razu prostytutką. Wyraźnie zaznaczona przez autora granica między jednym a drugim podkreśla, że każda dziewczyna z tej branży stawia własne warunki i jeśli coś jej nie pasuje to nikt ją do niczego nie może zmusić. Piotr Zieliński dotarł w swojej książce tam, gdzie nie było jeszcze wielu osób, odkrywając nieznany nam świat i zdradzając jego szczegóły, w dodatku posługując się przystępnym, niewulgarnym językiem. Wyjątek stanowią użyte w treści cytaty. ,,Klikniesz, kotku?” opowiada historię branży z kilkunastu punktów widzenia, sprawiając że jest to książka wielowymiarowa i niezwykle ciekawa.

Czytając jednak można odnieść wrażenie pewnej chaotyczności, jakby autor skakał od jednej osoby do drugiej, przeskakując z jednego aspektu tej pracy do drugiego. Zabieg, który prawdopodobnie ułatwiać miał odbiór poszczególnych fragmentów tekstów w moim odbiorze wprowadzał jeszcze więcej zamieszania – chodzi o użycie różnych fontów dla różnych wypowiedzi, nawet w jednym rozdziale. Inny font na cytaty, inny na odpowiedzi, inny na pytania a jeszcze inny dla podkreślania różnych wycinków tekstu. W ogólnym rozeznaniu wiadomo o co chodzi, ale mimo to gdzieś tam gubiłam się w tym tekście niestety czując niedosyt. Dlaczego?

Mam wrażenie, że autor nie wycisnął wszystkiego z tematu i zostawił sobie (lub innym autorom) furtkę na kontynuację, może na kolejny reportaż książkowy albo może i telewizyjny? Kto wie, może dostaniemy kolejną część tak jak zrobił to Paweł Reszta w swoich reportażach ,,Mali Bogowie. O znieczulicy Polskich lekarzy” i ,,Mali Bogowie 2. Jak umierają Polacy”  (recenzja do przeczytania TUTAJ) rozpoczynając książką o stanie Polskich szpitali, lekarzy i pielęgniarek i płynnie przechodząc do ratowników medycznych i ich pracy. Być może i tutaj autor planuje kontynuować świetnie rozpoczętą tematykę 😉

Nie zgadzam się także z opisem na okładce. Na koniec to nie my rozstrzygamy kim są te dziewczyny. Moim zdaniem one robią to same a nam – czytelnikom, nic do tego kto jak zarabia, kto jak pracuje i co robi w wolnym czasie. Żyjmy i dajmy żyć innym :) Ale poza tym - ,,Klikniesz, kotku?" to bardzo dobry reportaż!

Za egzemplarz bardzo dziękuję Wydawnictwu Otwartemu!
Zapraszam też do samego autora, z którym wymieniłam kilka przyjaznych i kulturalnych zdań a to w obecnej dobie bookstaramowych dramatów chyba miły wyjątek! https://zielinskipiotr.pl/

A przy okazji: nie popieram hejtu wylewającego się na recenzentów za negatywne opinie!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

[książka a ekranizacja #2] ,,Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek"

Czytając ,,Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek” wiedziałam, że za zapowiadany na okładce zabiorę się niemalże od razu po przeczytaniu książki. Tak faktycznie zrobiłam więc korzystając z wolnej chwili zapraszam Was na drugi post z zaczętej rok temu serii [książka a ekranizacja] Ten tytuł był już w mojej świadomości od dość dawna, a już zwłaszcza jeśli chodzi o film, który na liście netflixa przewijał się u mnie więcej niż kilka razy. Zawsze jednak wzbraniałam się przed obejrzeniem, bo przecież najpierw czytam książki a dopiero później oglądam ich filmowe obrazy i gdy natrafiłam w wakacje na książkowy kiermasz booksale.pl a w jego asortymencie znalazłam egzemplarz „Miłośników..)” to sami wiecie… On sam praktycznie załadował się do mojej zakupowej torby. Nie wiem tylko dlaczego z przeczytaniem zwlekałam aż do jesieni, chyba podświadomie czułam, że ten tytuł potrzebuje odpowiedniego klimatu i nastroju by odebrać go w całej swojej wspaniałości. To samo okaza...

"Bez oklasków" czyli Jan Englert szczerze o sobie!

Polubiłam w tej książce to, że jest ona żywą historią, niejako zobrazowaniem wydarzeń i chronologii Polskiej Sceny Teatralnej i Filmowej. I polubiłam też te uczucia, które we mnie wywołała – przypomniała mi bowiem jak bardzo lubię teatr i jak bardzo lubię być nie tylko widzem. Był przecież czas, kiedy z teatrem wiązałam swoją przyszłość a pozalekcyjną część swojej edukacji spędzałam właśnie w kołach teatralnych i grupie aktorskiej. Jan Englert w rozmowie z Kamilą Drecką przedstawił ciekawy punkt widzenia. Swój punkt widzenia na świat, który warto poznać i to w tej książce jest równie ważne jak sama otoczka rzeczowego i dobrze przygotowanego wywiadu. Napisanie recenzji „Bez oklasków” zajęło mi okrutnie dużo czasu, głównie ze względu na to, że nie mogłam patrzeć w ekran laptopa dłużej niż piętnaście minut, ale też dlatego, ciężko mi było zebrać po niej myśli. Sama rozmowa wywołała u mnie całą kaskadę przeróżnych odczuć od radości po nostalgię. „Jan Englert mówi o sobie, że jest złożony ...

Fani TBBT - oto wszystkie sekrety!

Recenzja powstała dzięki współpracy recenzenckiej z wydawnictwem SQN . Ze egzemplarz książki serdecznie dziękuję! Serial, który gromadził przed telewizorami miliony oglądających, 12 sezonów, 280 odcinków (281 jeśli liczyć niewyemitowaną pierwotną wersję pilota), fenomen na skalę światową ujęty w 120 godzin wywiadów i rozmów. Książka, którą oddało nam wydawnictwo SQN jest dla fana "The Big Bang Theory" wyjątkową przepustką za kulisy tego serialu. Nie lada gratka, mieć w rękach 600 stron zawierających rozmowy, zdjęcia, wspomnienia twórców: pomysłodawców, producentów, showrunnerów, reżyserów, aktorów, ich rodzin i innych. Jessica Radloff – dziennikarka, redaktorka a także aktorka zabiera czytelnika do świata tak dobrze znanego a jednak pełnego tajemnic. Nie ma chyba na świecie takiej osoby, która nie słyszałaby o TBBT, co więcej, zakładam że w dobie reelsów i shorstów nie ma takiej osoby, która nie widziałaby chociaż fragmentu któregoś z 280 odcinków. Oczywiście mogę się mylić...