Przejdź do głównej zawartości

,,Mrok we Krwi"- nowa nadzieja fantastyki!

,,Mrok we Krwi” to książka wprowadzająca czytelnika w magiczny świat intryg i knowań. Szamanka i zabójca – dwoje zupełnie różnych bohaterów, niespokojne czasy, wielkie konflikty i ukryte spiski. To mroczna fantastyka, która wprowadza czytelnika w cykl Kronik Dwuświata.



,,Stary porządek na kontynencie Elise właśnie się rozpada. Śmierć króla Reingarda oznacza koniec panowania rodu Błogosławionej Krwi, a wieloletnia wojna domowa pogłębia podział w królestwie. Mściwe intrygi maga mroku, knute w ukryciu od wieków, uruchamiają lawinę zdarzeń pogrążających świat w rosnącym chaosie.
Bogowie światła nie powiedzieli jednak ostatniego słowa. Sprawią, że siedemnastoletnia Skra nie będzie ani zwykłym magiem Darzan, ani zwykłą kobietą. Jej przeznaczenie da ludziom nadzieję, ale okaże się pełne bólu i wyrzeczeń.
Losy Dwuświata zależeć będą również od młodego Norana, utalentowanego zabójcy, któremu skaza mroku coraz bardziej odbiera duszę. Niespodziewane wygnanie z gildii i bezprecedensowa misja budzą w nim demoniczne moce.
Czy Skra pogodzi pokładane w niej oczekiwania z pragnieniami serca? Czy Noran wygra wewnętrzną walkę i odkryje swoje pochodzenie? Być może rozwiązania odnajdą się na mitycznym kontynencie Amadal.
Nic nie jest tym, na co wygląda. Wszystko ma wpływ. Wszystko się zmienia. Zanurz się w historię, w której skomplikowane losy wyjątkowych istot wydają się błahe wobec znacznie bardziej zawiłego wzoru dziejów.”

Akcja powieści dzieje się na dwóch kontynentach: Amadal i Elise. Oba miejsca są pieczołowicie i szczegółowo wykreowane. Przygotowane mapy proste i czytelne a cały świat przedstawiony pobudza wyobraźnię. Miejsca o których czytamy są różnorodne i dokładnie opisane, co nie pozwala czytelnikowi na odczuwanie znudzenia. Objęty wojną domową kraj przeżywa ciężkie czasy. Śmierć Króla jedynie wzmaga bojowe nastroje i pogłębia wieloletni już podział Elise a knute intrygi nie pomagają w zaprowadzeniu jakiegokolwiek porządku. Nikt nie może czuć się bezpiecznie gdy kraj pozbawiony jest władzy.

,,Zamyśliła się, próbując sobie to jakoś ułożyć w głowie. Z jednej strony odejście od kanonu ich praw wydawało się jej istną apokalipsą, z drugiej jednak nie można było odmówić Frakcji Białych pewnych racji. Ród Krwi na Nowym Kontynencie wygasł i nic już tego nie zmieni. Kontynuowanie misji Darzan w nieskończoność zakrawało na zwykły konserwatyzm. Tyle że nagłe pozwolenie na otwarte stosowanie magii na świecie, który dawno już o niej zapomniał… konsekwencje aż trudni sobie było wyobrazić.”

W takich oto okolicznościach poznajemy dwójkę głównych bohaterów. Siedemnastoletnią Skrę, która dopiero co skończyła swoje nauki i została qi-szamanką. Oraz Norana, doskonałego zabójcę, w którego duszy siedzi zaklęty mrok, coraz bardziej dopominający się krwi.

Skra jest pewna tego, że już niedługo wróci do domu jako zwyczajna magiczka, jedna z ludu Darzanów musi. Tak się jednak nie dzieje. Jej przeznaczenie bowiem ma dla niej inne plany. Zmieniając imię Skra musi podjąć rolę, do której nie była gotowa. Jako osobista uczennica Najstarszego wyrusza na karkołomną misję w poszukiwaniu odpowiedzi na wiele trudnych pytań.

,,Dla Skry, siedemnastoletniej córki kowala i zielarki z klanu Quaistas, zaskakującą trudnością ostatniego z testów okazała się również sama bezczynność oczekiwania. Nie miała wprawdzie porywczej natury, choć z pewnością należała do osób energicznych, szybkich w działaniu i poświęcających się w pełni temu, do czego się brały, ale dziś był wyjątkowy dzień. Wykonanie wyznaczonego zadania otwierało przed nią całkiem nowe, upragnione życie. Życie, o którym marzyła właściwie od dawna, podobnie jak prawie wszystkie dzieciaki w wiosce, również te, które nie okazały się wystarczająco obdarzone. Odbycie siedmioletniej służby u Najstarszego, oprócz prawa do pełnienia funkcji oficjalnego Szarim i związanego z tym uznania w społeczności Darzan, dawało też szansę na wytęskniony powrót do rodziców, przyjaciół i normalności.”

Noran zostaje wygnany z Gildii Zabójców za zabicie nieodpowiedniej, ważnej, osoby. Utalentowany zabójca o wyglądzie odmieńca dostaje jednak szansę na odkupienie win, ale w tym celu musi podjąć niebezpieczną misję. Pod okiem swojego starszego druha wyrusza do Kronogrodu by szpiegować dwór.

,,Odruchowo ukrywał swój demoniczny wygląd, który dla prawie wszystkich był jednoznacznym dowodem skażenia mrokiem i przez to automatycznie wyrzucał go na margines społeczeństwa. Złote oczy z pionowymi źrenicami, ostre kły, specyficzne linie bruzd i zgrubień groźnie znaczących czoło wystarczały, by czuć się pewniej jedynie w nocy lub w ścisłym gronie tak zwanych przyjaciół Bo. Należeli do niego kamraci wyłącznie z najbliższego otoczenia niekwestowanego władcy całej południowej części kryminalnych struktur Lwieszna, obiegowo określanych Ukrytym Miastem. Chociaż nawet w tym towarzystwie starych wyjadaczy i zawodowców, których nazwiska powszechnie budziły szacunek i strach, nie wszyscy potrafili ukryć negatywne reakcje na widok rysów Norana.”

Historia opisana w pierwszej części cyklu Kronik Dwuświata jest z początku nudna i męcząca. Na pierwszych stronach dialogów jest jak na lekarstwo – dostajemy same opisy przyrody, czynności i pojedyncze, krótkie monologi. Z czasem jednak historia rozkręca się a czytelnik zostaje wciągnięty w splątaną sieć intryg i spisków, które śledzi z ogromnym zaciekawieniem. Postacie jednak wydają się dość ,,blade” na tle tak misternie ułożonych wydarzeń. Istniejące w sieci grafiki ilustrujące bohaterów pomagają w ich odbiorze, jednak nie oddają w całości charakteru i ich cech szczególnych. Sama Skra (nazywana później Wineą) jest bohaterem o denerwującym usposobieniu. Jest mądra i utalentowana, ale jej zachowanie nie wydaje się odpowiednie jak na pozycję, którą musi zajmować. Noran pozostaje postacią tajemniczą i niezłomną. Młodzieniec nie daje ,,dmuchać sobie w kaszę” ale zostaje przy tym posłuszny swoim nowym ,,przełożonym”.

Mnogość wydarzeń jak na tak krótką książkę nie pozwala czytelnikowi na dłuższe znudzenie. Kolejne rozdziały przynoszą coraz to większe zaciekawienie a sama końcówka sprawia, że ma się ochotę na więcej. Autor stopniowo buduje akcje i napięcie, dba o język choć niektóre dialogi wydają się stworzone na siłę. Stwierdzam jednak, że jest to książka młodzieżowa, której brakuje swego rodzaju brutalności aby starsi czytelnicy i weterani fantastyki mogli znaleźć w niej coś dla siebie.

,,Światło nieśmiało przebijało się przez nicość. Kształty nabierały barw, przypominając o rzeczywistym istnieniu przedmiotów i materii. Grube belki powały wyciosane z ciemnego drzewa, małe okna wpuszczające słoneczne promienie, szafka. Pojawił się też ruch, powolny zarys zamazanej postaci, która delikatnie zbliżała się do niego, a później dotyk, jakże subtelny i pieszczotliwy. Ciepła dłoń na czole i zapach, zwiastun drzew poruszanych wiatrem wczesnej jesieni. Na końcu dołączył głos, harmonizujący z resztą aksamitnością brzmienia.”


Pomijając kilku autorów i ich dzieła uważam, że polska fantastyka nie ma się najlepiej. ,,Mrok we Krwi” jest jednak powieścią, która ma ogromny potencjał i predyspozycje by zaliczyć się do tej nielicznej grupy ratującej honor polskiej fantastyki, zwłaszcza tej młodzieżowej. Zadowalającym jest fakt, że inne wydawnictwa coraz częściej sięgają po mroczne tematy znacznie różniące się od świata rzeczywistego. W końcu fantastyka to gatunek literacki, do którego zapałałam miłością już jako dziecko, na samym początku mojej przygody w czytaniem.

Cieszę się, że miałam okazję przeczytać ,,Mrok we Krwi” i trzymam kciuki za autora, który w stworzenie tego świata włożył całe swoje serce, co widać na każdym kroku postawionym na kontynencie Elise i Amadal. Dalej może być już tylko lepiej i liczę na to, że nie zawiodę się czytając pozostałe książki z cyklu Kronik Dwuświata.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

[książka a ekranizacja #2] ,,Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek"

Czytając ,,Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek” wiedziałam, że za zapowiadany na okładce zabiorę się niemalże od razu po przeczytaniu książki. Tak faktycznie zrobiłam więc korzystając z wolnej chwili zapraszam Was na drugi post z zaczętej rok temu serii [książka a ekranizacja] Ten tytuł był już w mojej świadomości od dość dawna, a już zwłaszcza jeśli chodzi o film, który na liście netflixa przewijał się u mnie więcej niż kilka razy. Zawsze jednak wzbraniałam się przed obejrzeniem, bo przecież najpierw czytam książki a dopiero później oglądam ich filmowe obrazy i gdy natrafiłam w wakacje na książkowy kiermasz booksale.pl a w jego asortymencie znalazłam egzemplarz „Miłośników..)” to sami wiecie… On sam praktycznie załadował się do mojej zakupowej torby. Nie wiem tylko dlaczego z przeczytaniem zwlekałam aż do jesieni, chyba podświadomie czułam, że ten tytuł potrzebuje odpowiedniego klimatu i nastroju by odebrać go w całej swojej wspaniałości. To samo okaza

"Bez oklasków" czyli Jan Englert szczerze o sobie!

Polubiłam w tej książce to, że jest ona żywą historią, niejako zobrazowaniem wydarzeń i chronologii Polskiej Sceny Teatralnej i Filmowej. I polubiłam też te uczucia, które we mnie wywołała – przypomniała mi bowiem jak bardzo lubię teatr i jak bardzo lubię być nie tylko widzem. Był przecież czas, kiedy z teatrem wiązałam swoją przyszłość a pozalekcyjną część swojej edukacji spędzałam właśnie w kołach teatralnych i grupie aktorskiej. Jan Englert w rozmowie z Kamilą Drecką przedstawił ciekawy punkt widzenia. Swój punkt widzenia na świat, który warto poznać i to w tej książce jest równie ważne jak sama otoczka rzeczowego i dobrze przygotowanego wywiadu. Napisanie recenzji „Bez oklasków” zajęło mi okrutnie dużo czasu, głównie ze względu na to, że nie mogłam patrzeć w ekran laptopa dłużej niż piętnaście minut, ale też dlatego, ciężko mi było zebrać po niej myśli. Sama rozmowa wywołała u mnie całą kaskadę przeróżnych odczuć od radości po nostalgię. „Jan Englert mówi o sobie, że jest złożony

[RECENZJA PATRONACKA] "Wszystko już było" Marta Lenkowska

No i stało się! Debiut literacki Marty Lenkowiskiej już śmiga na rynku wydawniczym zbierając same pozytywne opinie. To dla mnie książka wyjątkowa pod wieloma względami, między innymi dlatego, że to także mój… DEBIUT PATRONACKI! Tak, dobrze czytacie, moje logo po raz pierwszy pojawiło się oficjalnie na okładce książki, którą możecie już zamawiać w księgarniach! A jeśli chcecie dowiedzieć się co mnie w tej książce dodatkowo ujęło to zapraszam na szczerą recenzję patronacką :) Przypomnij sobie kiedy ostatnio przygniotło Cię poczucie bezradności i okrutnej pustki. Przypomnij sobie i chodź ze mną w podróż do pachnącej i słonecznej Portugali. Zobaczymy blaski i cienie sławy, odtworzymy rodzinne więzi, naprawimy błędy przeszłości i na nowo pokochamy… siebie, innych, miejsca i smaki. Zobaczymy przemiany na lepsze i gorsze, będziemy świadkami dowodów ludzkiej dobroci. Powtarzaj za mną „Wszystko już było” , ale może być raz jeszcze. „Częściowa utrata pamięci to przekleństwo czy błogosławieństwo?