Przejdź do głównej zawartości

,,Mowa roślin. Opowieść o tworzeniu swojego miejsca na Ziemi, życiu blisko Natury i czerpaniu z niej mocy."

Myślę, że jest to ważna książka dla każdego choć trochę zagubionego w swoim życiu. Dla każdego przytłoczonego codziennością, zranionego i szukającego swojego miejsca na ziemi. Piękno natury mamy na wyciągnięcie ręki, a ,,Mowa roślin” uczy Nas jak się z tego piękna cieszyć.



,,Piękna, liryczna opowieść o tworzeniu swojego miejsca na Ziemi, dostrzeganiu tego, co w życiu ważne i czerpaniu radości z obcowania z Naturą.
Alice Vincent pokazuje nam, którzy ponad połowę życia spędzamy w cyberprzestrzeni, rozmawiamy z przyjaciółmi za pomocą komunikatorów, rzadko chodzimy do lasu lub na łąkę, 
a za to codziennie wiele godzin przesiadujemy przed ekranem komputera, w jaki sposób sprowadzenie roślin do swojego otoczenia może pomóc zdrowo żyć. Książka jest jak powiew świeżego powietrza w centrum miasta. Jest to swoisty hołd dla Natury, której tak wiele zawdzięczamy.
Pokolenie millenialsów – do którego sama należę – garnęło się do tego bezmiaru szarości, szkła i stali, by mieszkać w fatalnych warunkach i konkurować o prace w branżach okaleczonych przez kryzys. Próbowaliśmy zrzucić z siebie oczekiwania rodziców i szukać własnych sposobów na życie, opartych raczej na działaniu niż na posiadaniu, nawet choćbyśmy jednocześnie próbowali kupić własne mieszkanie. Wspinaliśmy się po szczeblach kariery, z której szczytu rozciągał się widok na kolorową, zmieniającą swój kształt przyszłość, a tej nie sposób było przewidzieć. Próbowaliśmy robić wszystko naraz, doskonale udając, że świetnie sobie radzimy, nawet kiedy mieliśmy poczucie porażki na każdym polu.”


    ,,Mowa Roślin” to książka, którą po prostu musiałam przeczytać. Na początku polegałam tylko na samych opisach. Wiedziałam, że to pozycja dla mnie i nie tylko ze względu na jej poetyczność. Alice Vincent pisała o sobie, ale też o tysiącach innych osób, kobiet i mężczyzn będących w podobnej sytuacji życiowej. Pogubieni, skołowani, z dala od rodziny i jak na złość samotni mimo otoczenia wielkiego miasta. Czytając miałam wrażenie, że to też książka o mnie samej, a to tylko pogłębiło moją chęć przeczytania ,,Mowy roślin”. Zresztą - autorka sama zaznacza, że to książka o millenialsach, którzy zatracili swoją prawdziwość i całe życie przenieśli w wirtualny i twardy świat pogoni za karierą.

 
,,Byłam przeświadczona, że ból przenika mnie aż do szpiku kości, promieniuje do żywego mięsa pod skórą wysmaganą wiatrem. Moje zmysły jakby zmiękły. Wydawało mi się, że tracę nad nimi kontrolę, unoszę się gdzieś obok, dryfując w stronę odległej, majaczącej na horyzoncie nadziei. Byłam zbyt dumna, by powiedzieć znajomym z pracy, którzy byli ze mną na festiwalu, co się ze mną dzieje. Nie chciałam ich współczucia – rozbiłoby mnie to w drobny mak. Chciałam zachować pozory normalności przynajmniej w jednej sferze swojego życia, choćby miało to polegać na przebywaniu w namiotach z ludźmi poszukującymi upustu dla swoich emocji i hedonizmu. Ja nie szukałam ani upustu emocji, ani hedonizmu; chciałam tylko pewności, że mogę wrócić do życia, z którym przecież wszystko było w porządku. Nie umiałam sobie wyobrazić, że zostawiam za sobą pewien etap, zatracenie się w festiwalowej rzeczywistości wydawało mi się czymś absurdalnym – byłam już wystarczająco zagubiona.”


I mimo, że sama siebie millenialsem bym nie nazwała, tak faktycznie książka pełna jest przemyśleń o dzisiejszym pokoleniu młodych ludzi, którzy tak żywo pną się po szczeblach firmowych sukcesów.


,,Wybudowaliśmy wysoki mur pomiędzy nami a innymi istotami żywymi, z którymi dzielimy przestrzeń. Przestaliśmy dostrzegać roślinność wokół nas, obojętni na moc i przeznaczenie różnych gatunków zieleni, których nie umieliśmy już nazwać. Nie my pierwsi: od wielu pokoleń ludzie uciekają z idyllicznej wsi swojego dzieciństwa, przeciągani przez ekstrawagancki splendor miast. Prędzej czy później, natura sama się o nas upomina i z czasem sami zaczynamy zmierzać ku kojącej dzieleni. Rzucamy rękawicę prawu i doktrynie, i siejemy ziarna w glebie, która do nas nie należy, zmieniając nijakość w piękno, by ukoić serca tłumów i nasze własne.”

Jednak ,,Mowa roślin” tak naprawdę jest o Matce Naturze, o Florze i o ogrodnictwie. Historie pojawienia się roślin przeplatają się z osobistymi doświadczeniami Autorki. Alice jest dziennikarką muzyczną. Codziennie dzieli się między koncerty, festiwale i ciągłe odkrywanie nowych twórców. Jednocześnie spotyka się z przyjaciółmi, spędza wieczory na wycieczkach od lokalu do lokalu, a życie dzieli ze swoim chłopakiem. Niespodziewane rozstanie zmienia wszystko i wymusza na autorce podejmowanie działań, których jeszcze wcześniej nie podejmowała. Ale wymusza też przemyślenia i wyciąganie wniosków, które na życie autorki działają wręcz zbawiennie. W nowej rzeczywistości nic nie jest takie samo, nawet mieszkanie, w którym żyli. Idąc za ciosem Alice postanawia rozwinąć skrywane dotąd pasje i poświęcić się im nie tylko poprzez ogród na balkonie, ale także na okazyjną działalność w ogrodach spółdzielczych Londynu. Brutalny koniec wyznacza jednak zupełnie nowy początek, który Alice Vincent wykorzystuje jako niesamowitą okazję – nie tylko do rozliczenia się z przeszłością.


,,W 2019 roku Światowa Organizacja Zdrowia zdefiniowała wypalenie wywołane ,,chronicznym stresem w miejscu pracy” jako poważny problem zdrowotny. Wyrośliśmy patrząc na billboardy mówiące nam, że nasze ciała nie są gotowe na plażę, a więzi jesteśmy zmuszeni szukać przez aplikacje randkowe. Nagłówki krzyczą, że jesteśmy oziębli, ale ekonomiści sugerują, że to bardziej skomplikowane – tak bardzo unikamy ryzyka, i jesteśmy tak przeżarci lękiem, że wolimy zostać w domu, niż pójść na randkę.”


To historia podróży przez wieki w poszukiwaniu swoich korzeni i w próbie poukładania przyszłości. Od historii ogrodnictwa Londynu, po Berlin, Nowy York i Japonię - rośliny z całego świata, ich historia i pochodzenie a także historia samej Autorki. Swoisty pamiętnik z jednego roku życia jakby wyjętego z zawieszenia pomiędzy dwoma światami. Z jednej strony wielkomiejski czar, praca, nowoczesność. Wszechobecne szkło i beton, ludzie, biznesy i wieczny brak czasu na wszystko. A z drugiej spokojny i cichy świat roślin, ich powolne wzrosty i zapach świeżej ziemi. Delikatność płatków kwiatów i zawziętość pędów. Wieczność czekania na chwilkę kwitnienia. I ten wszechogarniający spokój ducha, możliwość oddechu.



,,Wszystko to może być krótkotrwałe. Jak piękno zawilców i kwiaty opadające z drzew, które barwią chodniki na różowo pod koniec miesiąca, aż w końcu zmiata je wiatr. Po kilku dniach, czasem tygodniach kwitnienia, rozchylą się i opadną, zostawiając po sobie nasiona. Te z kolei poniesie wiatr, wylądują gdzieś indziej, może chwilę poleżą, wykiełkują – albo i nie, nic takiego się nie wydarzy. Ale jeśli to się uda, poradzą sobie i kiedyś same zakwitną. I pewnie ta szansa sprawia, że to wszystko ma sens.”


    Myślę, że spodoba Wam się ,,Mowa roślin”. To przyjemna i bardzo ciepła książka, z której można wyciągnąć wiele przydatnych wskazówek dotyczących hodowli roślin nie tylko na balkonie. Mnie samej książka pomogła rozliczyć się z przeszłością i przypomniała mi jak łatwo cieszyć się z małych rzeczy jak na przykład z nowego pędu mięty przebijającego się przez ziemię, nowego listka hedery czy nowego kwiatka pelargonii.


,,Nasturcje się nie śpieszą, zaczynają od serii listków przypominających liście lilii wodnej, zdumiewająco piękne dzięki przejrzystości swojej budowy: przez zielony okrąg biegną wyraźnie widoczne żyłki. Ich pączki przypominają kształtem groty strzał, wiszących na przypominających pnącza łodyżkach w kształcie ogonków kijanek, i po wielu pozornie niekończących się, bezowocnych dniach, wszystkie jak jeden mąż eksplodują garścią pomarańczowych płatków. Można jeść je w całości: liście, łodyżki i kwiaty, a jeśli zapewni się im jasne słońce i odpowiednio marną glebę – doskonale sobie radzą na gruzach, na porzuconych, stworzonych ludzką ręką chodnikach – nagrodzą to wieloma godnymi zachwytu plonami.”

Za książkę serdecznie dziękuję WYDAWNICTWU MUZA! :)

Komentarze

  1. Świetna pozycja dla mojego brata, on mógłby przesiadywać w ogrodzie i lesie całymi dniami. To go wyjątkowo uspokaja. Muszę ją zakupić, z pewnością ucieszy go ta pozycja u siebie w biblioteczce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przebywanie w lesie jest wyjątkowo relaksujące, nie dziwię się że brat może przebywać w towarzystwie roślin przez cały czas :) Podzielcie się później wrażeniami z lektury ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Świetna książka dla mojego taty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie :)
      Koniecznie dajcie znać jak się czytało :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Anonimowy21/9/20 21:38

      Na pewno znajdzie się coś dla panów, ale bardziej będzie się podobać kobieton, wiele rzeczy jest skierowanych bardziej do nich.
      1) Autorka dużą część książki poświęca swoim przeżyciom po tym jak rzucił ja chłopak
      2) Jest to wspaniała pozycja dla ogrodniczek - feministek, zacytuję fragment "Kiedy brytyjskie towarzystwo botaniczne wykluczyło je ze swoich szeregów udały się gdzie indziej" i poznajemy parę kobiet, które działały na polu botaniczno-ogrodniczym mimo takiej męskiej niechęci.

      Marta

      Usuń
    3. Marto trafiasz w punkt :) myślę jednak, że panom również mogą spodobać się takie nawiązania do feminizmu w ogrodnictwie. A rozstania opisane okiem kobiety mogą niektórym panom otworzyć oczy ;)

      Mam nadzieję, że ,,Mowa Roślin" znajduje swoich fanów czy to w w różnych grupach społecznych czy w różnych grupach wiekowych :)

      Miłego wieczoru! Pozdrawiam serdecznie <3

      Usuń
  3. Uwielbiam naturę, rośliny, skończyłam ochronę środowiska, więc książka mnie tematycznie od razu zaciekawiła. Dopiszę ją do swojej listy do przeczytania :) Dzięki za recenzje. Niewiele takich pozycji rzuca mi się w oczy w social mediach...

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że moja recenzja jest pomocna :) Myślę, że spodoba Ci się nie tylko sposób w jaki autorka opisała swój rok z życia, ale także historię pochodzenia różnych roślin. Koniecznie daj znać o swoich wrażeniach jak już przeczytasz :)

      Pozdrawiam gorąco i zapraszam do zapoznania się z innymi recenzjami! :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

[książka a ekranizacja #2] ,,Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek"

Czytając ,,Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek” wiedziałam, że za zapowiadany na okładce zabiorę się niemalże od razu po przeczytaniu książki. Tak faktycznie zrobiłam więc korzystając z wolnej chwili zapraszam Was na drugi post z zaczętej rok temu serii [książka a ekranizacja] Ten tytuł był już w mojej świadomości od dość dawna, a już zwłaszcza jeśli chodzi o film, który na liście netflixa przewijał się u mnie więcej niż kilka razy. Zawsze jednak wzbraniałam się przed obejrzeniem, bo przecież najpierw czytam książki a dopiero później oglądam ich filmowe obrazy i gdy natrafiłam w wakacje na książkowy kiermasz booksale.pl a w jego asortymencie znalazłam egzemplarz „Miłośników..)” to sami wiecie… On sam praktycznie załadował się do mojej zakupowej torby. Nie wiem tylko dlaczego z przeczytaniem zwlekałam aż do jesieni, chyba podświadomie czułam, że ten tytuł potrzebuje odpowiedniego klimatu i nastroju by odebrać go w całej swojej wspaniałości. To samo okaza

"Bez oklasków" czyli Jan Englert szczerze o sobie!

Polubiłam w tej książce to, że jest ona żywą historią, niejako zobrazowaniem wydarzeń i chronologii Polskiej Sceny Teatralnej i Filmowej. I polubiłam też te uczucia, które we mnie wywołała – przypomniała mi bowiem jak bardzo lubię teatr i jak bardzo lubię być nie tylko widzem. Był przecież czas, kiedy z teatrem wiązałam swoją przyszłość a pozalekcyjną część swojej edukacji spędzałam właśnie w kołach teatralnych i grupie aktorskiej. Jan Englert w rozmowie z Kamilą Drecką przedstawił ciekawy punkt widzenia. Swój punkt widzenia na świat, który warto poznać i to w tej książce jest równie ważne jak sama otoczka rzeczowego i dobrze przygotowanego wywiadu. Napisanie recenzji „Bez oklasków” zajęło mi okrutnie dużo czasu, głównie ze względu na to, że nie mogłam patrzeć w ekran laptopa dłużej niż piętnaście minut, ale też dlatego, ciężko mi było zebrać po niej myśli. Sama rozmowa wywołała u mnie całą kaskadę przeróżnych odczuć od radości po nostalgię. „Jan Englert mówi o sobie, że jest złożony

[RECENZJA PATRONACKA] "Wszystko już było" Marta Lenkowska

No i stało się! Debiut literacki Marty Lenkowiskiej już śmiga na rynku wydawniczym zbierając same pozytywne opinie. To dla mnie książka wyjątkowa pod wieloma względami, między innymi dlatego, że to także mój… DEBIUT PATRONACKI! Tak, dobrze czytacie, moje logo po raz pierwszy pojawiło się oficjalnie na okładce książki, którą możecie już zamawiać w księgarniach! A jeśli chcecie dowiedzieć się co mnie w tej książce dodatkowo ujęło to zapraszam na szczerą recenzję patronacką :) Przypomnij sobie kiedy ostatnio przygniotło Cię poczucie bezradności i okrutnej pustki. Przypomnij sobie i chodź ze mną w podróż do pachnącej i słonecznej Portugali. Zobaczymy blaski i cienie sławy, odtworzymy rodzinne więzi, naprawimy błędy przeszłości i na nowo pokochamy… siebie, innych, miejsca i smaki. Zobaczymy przemiany na lepsze i gorsze, będziemy świadkami dowodów ludzkiej dobroci. Powtarzaj za mną „Wszystko już było” , ale może być raz jeszcze. „Częściowa utrata pamięci to przekleństwo czy błogosławieństwo?