Muszę zacząć od tego, że nie jestem jakąś wielką fanką powieści angielskich. Od czasu do czasu lubię sięgnąć po jakąś pozycję z tego rodzaju, ale nie mam tak zwanego ,,parcia na szkło”. Faktem jest, że jedną z moich ulubionych książek jest ,,Portret Doriana Graya” autorstwa Oscara Wilda, ale na przykład książki Jane Austen czy Emily Bronte wciąż stanowią dla mnie pozycje nieprzeczytane. Do ,,Pań z Cranford” zabierałam się jak pies do jeża, nie wiedziałam czego konkretnie się spodziewać mimo że opis dość jasno opisywał całą powieść. Wyzwanie czytelnicze portalu lubimyczytac.pl wciąż trwa, kwietniowym zadaniem było przeczytać książkę, która miała lub będzie miała ekranizację. Nie chciałam oszukiwać i pisać o książkach już przeczytanych, ale też nie chciałam brnąć w zekranizowane serie czy wielkie kobyły. Tak więc ,,Panie z Cranford” napatoczyły się jakoś przy okazji wraz z wiosennymi wyprzedażami książkowymi. ,,Panie z Cranford" ,,Panie z Cranford” to w rzeczywistości zb