J od dłuższego czasu nosił się z zamiarem odwiedzenia rodziny w Rzeszowie a ja nie chciałam po prostu siedzieć w domu- tak więc w planach wakacyjnych mieliśmy niespodziewanie jeszcze jedną podróż. Wróciliśmy z Torunia do Łodzi, gdzie mieliśmy dwa dni na przepakowanie się, zrobienie szybkiego prania i kolejny wyjazd. Tym razem zamiast pociągu wybraliśmy autobus, który po dziesięciu godzinach dostarczył nas całych i zdrowych na dworzec w Rzeszowie. Była to już moja druga wizyta w tym mieście a czas i tak mieliśmy ograniczony. Wieczór spędziliśmy w gronie rodzinnym a już od następnego dnia oddałam się całkowicie pracy licencjackiej. Może i za dnia, będąc zagrzebaną w książkach, nie byłam zbytnio rozrywkowa, ale wieczorami pozwalaliśmy sobie na krótkie spacery ulicami miasta. W końcu skończyłam to co miałam napisać, w terminie wysłałam rozdział więc mogliśmy nawet trochę pozwiedzać. Naszym celem został zamek-muzeum w Łańcucie . Obecny Zamek wzniesiony został w latach 1629 - 1642 na po