Przejdź do głównej zawartości

,,Księga Ogni" czyli 266 lat wstecz.


Do ,,Księgi Ogni” musiałam długo się przekonywać. Po pierwsze dlatego, że nie lubię książek pisanych z perspektywy pierwszej osoby. Po drugie dla tego, że mimo wymyślonych wydarzeń dziejących się w książce, akcja dzieje się niejako w rzeczywistości (pomijając fakt, że akcja rozgrywa się 266 temu licząc od obecnego roku). ,,Księga ogni” należy do gatunku fikcji historycznej, co po powieści ,,Łabędź i Złodzieje”* skutecznie mnie i odpycha i przyciąga jednocześnie.



Jest rok 1752. Anglia. Młoda dziewczyna o imieniu Agnes Trussel żyje wraz z rodziną w małej wiosce w Sussex. Wiedzie im się dosyć średnio. Kolokwialnie mówiąc ,,jest dużo gęb do wykarmienia” a nie ma z czego. Agnes ma trzy siostry i jednego brata, ale nie jest najstarsza z całej tej zgrai. Jej ojciec łapie się każdej pracy jaką znajdzie, matka zajmuje się domem i najmłodszym dzieckiem. Agnes wraz z rodzeństwem pomagają jak mogą. To gotują, to wieczorami przędzą lub tkają. Jest wczesna jesień a Agnes ukrywa straszną tajemnicę, której wyjście na jaw zhańbi ją i całą jej rodzinę, na co dziewczyna nie może sobie pozwolić.

Pewnego dnia, wysłana do ,,sąsiadki” po garnki odkrywa, że ta nie żyje. Wstrząśnięta tym widokiem odkrywa, że kobieta miała sporo pieniędzy. Targana sprzecznymi emocjami tworzy naprędce plan. Ucieknie. Ucieknie, zabierając wcześniej pieniądze nieboszczce. Ukrywa więc monety pod gorsetem i jak gdyby nigdy nic wraca do domu, nic nikomu nie mówiąc, a w tajemnicy układając szczegóły swojego planu. W końcu Agnes ucieka, zabierając ze sobą jedynie kradzione monety i jedno ubranie na zmianę, należące niegdyś do jej starszej siostry. We wiosce znajduje wóz jadący do Londynu, na który wsiada rozpoczynając swoją podróż.

Podczas drogi towarzyszą Nam wspaniałe opisy natury i całego otoczenia. Pełne emocji niepokoje głównej bohaterki, jej przemyślenia, bolączki i wspomnienia. W podróży Agnes nawet zaprzyjaźnia się z jedną kobietą, która również podróżuje do Londynu. Lettice Talbot wydaje się Agnes dostojną i zamożną kobietą. Pachnąca, ładnie ubrana dziewczyna zabiera Agnes na obiad podczas jednego z postojów, a w samym Londynie oferuje jej pomoc w formie dachu nad głową i pracy. Jednak Agnes Trussel gubi kartkę z instrukcjami jak dojść na stancje poleconą jej przez Lettice Talbot i tym samym gubi się w nowym mieście. Uliczki Londynu, spowite mrokiem nocy i ulewnym deszczem wydają się jej być pełne grozy jak i niebezpieczeństw, których tak bardzo chciałaby uniknąć. Na całe szczęście Agnes znajduje miejsce gdzie może mieszkać i pracować. Na drzwiach jednego z wielu budynków znajduje ogłoszenie szukające gospodyni domowej. Jednak właściciel domu, pan John Blacklock, znalazłszy już gospodynię nie chce jej przyjąć pod swój dach. Agnes pozbawiona wszelkiej nadziei przekonuje go, że ma sprawne palce i może mu się przydać. Tak namówiony przyjmuje ją jako swoją asystentkę.

Następnego dnia Agnes Trussel rozpoczyna swoją pracę jako asystentka wytwórcy fajerwerków. Z początku ma zapoznać się z narzędziami i obserwować pana Blacklock'a a z czasem pomagać mu coraz bardziej i bardziej.

W czasie gdy Agnes mieszka w domu pana Blacklocka, pomaga gospodyni, chodzi czasem na zakupy i pomaga w warsztacie Johna. Wkrótce dowiadujemy się, że jej zhańbienie niedługo przyniesie skutek. Mianowicie ciążę. Wspomnienie gwałtu, którego ofiarą stała się Agnes towarzyszy bohaterce od początku książki a teraz jest już na 100% pewna, że jest brzemienna. W jej głowie rodzi się kolejny plan by uniknąć hańby. Postanawia wrobić w ożenek jednego z dostawców prochu pana Blacklocka. Jej plan postępuje, ale niestety gdy tylko jej ,,kandydat” orientuje się, że jest w ciąży- porzuca ją oskarżając ją w dodatku o nieczyste zagrania jej szefa (błędnie myśląc, że dziecko jest jego). Nieszczęśliwa Agnes, która kompletnie nie wie co zrobić, spotyka niespodziewanie Lettice Talbot, która okazuje się jedną z ,,dam do towarzystwa” cieszącą się złą opinią w społeczeństwie. Ta daje jej adres kobiety, która ma jej pomóc pozbyć się problemu. Agnes po wizycie u niej zażywa trutkę, która ma sprawić, że poroni. Niestety gdy przychodzi co do czego, ratuje ją jedna z pomocy domowych pana Blacklock'a i dziecko zostaje uratowane a Agnes postanawia je urodzić i oddać do przytułku (czego wolała uniknąć wiedząc że i tak dziecko będzie skazane na biedę tak samo gdyby miała sama je wychować).

Sprawy przybierają niespodziewany obrót kiedy jednej nocy John Blacklock umiera. Jedna z gospodyń natychmiast ucieka, kradnąc z gabinetu pana Blacklock'a zegar. A Agnes i druga z gospodyń zajmują się pogrzebem. Kolejną niespodzianką dla Nas i dla Agnes staje się dzień kiedy do domu Blacklock'a przybywa mecenas ze spisaną ostatnią wolą Johna Blacklock'a, w której stoi, że Agnes z domu Trussel jest żoną pana Blacklocka i przejmuje po nim cały majątek, warsztat i wszystko inne co zostawił po sobie nieboszczyk.
Na koniec książki Agnes (od teraz Blacklock) wysyła list do swojej najstarszej siostry, w którym informuje ją o tym, że jej mąż zmarł a ona sama niedługo urodzi jego dziecko. W międzyczasie Agnes znajduje w gabinecie swojego zmarłego męża jego notatnik, w którym zapisał jej wszystko co powinna wiedzieć by dalej wytwarzać fajerwerki tak dobre jakie wytwarzali razem. Ta jedna książeczka staje się dla niej jej własną ,,Księgą Ogni”- zapiskiem wszystkich sekretów i tajemnic, jakie zostawił po sobie John Blacklock. Agnes przeżywa też szok, kiedy dowiaduje się, że jej przyjaciółka Lettice Talbot została stracona na placu Tyburn.


Co mam powiedzieć by dobrze zakończyć i zachęcić do przeczytania Księgi Ogni? To książka w całości poświęcona nierównej walce, niesprawiedliwości społecznej i hipokryzji. Chorobliwej religijności i sztywnej, niekiedy też obrzydliwej etykiety. Bohaterowie są doskonale zarysowani. Oschły pan Blacklock, który z czasem zyskuje cech szaleństwa i dobroci. Zagubiona i nieśmiała Agnes skrywająca w sobie tak wiele sekretów, jednocześnie mająca serce na wierzchu. Lettice Talbot, która pod idealną powłoką ukrywa resztki godności, skończona dla opinii publicznej, tak lubiana przez Agnes... Gospodynie domowe, twardo stąpające po ziemi, szorstkie i tak samo wyrachowane przez życie. Historia prosta, okraszona dużą porcją pięknych, obrazowych opisów przyrody i brudnego miasta. Pełna emocji tych dobrych i tych złych. Pełna wszystkiego co dobra książka powinna w sobie mieć. Jednym słowem Jane Borodale napisała cudowną opowieść, którą warto przeczytać.

Całość wybucha w Nas niczym jeden z fajerwerków, produkcją których zajmuje się w książce Agnes Trussel... Ode mnie 10 na 10 gwiazdek :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

[książka a ekranizacja #2] ,,Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek"

Czytając ,,Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek” wiedziałam, że za zapowiadany na okładce zabiorę się niemalże od razu po przeczytaniu książki. Tak faktycznie zrobiłam więc korzystając z wolnej chwili zapraszam Was na drugi post z zaczętej rok temu serii [książka a ekranizacja] Ten tytuł był już w mojej świadomości od dość dawna, a już zwłaszcza jeśli chodzi o film, który na liście netflixa przewijał się u mnie więcej niż kilka razy. Zawsze jednak wzbraniałam się przed obejrzeniem, bo przecież najpierw czytam książki a dopiero później oglądam ich filmowe obrazy i gdy natrafiłam w wakacje na książkowy kiermasz booksale.pl a w jego asortymencie znalazłam egzemplarz „Miłośników..)” to sami wiecie… On sam praktycznie załadował się do mojej zakupowej torby. Nie wiem tylko dlaczego z przeczytaniem zwlekałam aż do jesieni, chyba podświadomie czułam, że ten tytuł potrzebuje odpowiedniego klimatu i nastroju by odebrać go w całej swojej wspaniałości. To samo okaza

"Bez oklasków" czyli Jan Englert szczerze o sobie!

Polubiłam w tej książce to, że jest ona żywą historią, niejako zobrazowaniem wydarzeń i chronologii Polskiej Sceny Teatralnej i Filmowej. I polubiłam też te uczucia, które we mnie wywołała – przypomniała mi bowiem jak bardzo lubię teatr i jak bardzo lubię być nie tylko widzem. Był przecież czas, kiedy z teatrem wiązałam swoją przyszłość a pozalekcyjną część swojej edukacji spędzałam właśnie w kołach teatralnych i grupie aktorskiej. Jan Englert w rozmowie z Kamilą Drecką przedstawił ciekawy punkt widzenia. Swój punkt widzenia na świat, który warto poznać i to w tej książce jest równie ważne jak sama otoczka rzeczowego i dobrze przygotowanego wywiadu. Napisanie recenzji „Bez oklasków” zajęło mi okrutnie dużo czasu, głównie ze względu na to, że nie mogłam patrzeć w ekran laptopa dłużej niż piętnaście minut, ale też dlatego, ciężko mi było zebrać po niej myśli. Sama rozmowa wywołała u mnie całą kaskadę przeróżnych odczuć od radości po nostalgię. „Jan Englert mówi o sobie, że jest złożony

[RECENZJA PATRONACKA] "Wszystko już było" Marta Lenkowska

No i stało się! Debiut literacki Marty Lenkowiskiej już śmiga na rynku wydawniczym zbierając same pozytywne opinie. To dla mnie książka wyjątkowa pod wieloma względami, między innymi dlatego, że to także mój… DEBIUT PATRONACKI! Tak, dobrze czytacie, moje logo po raz pierwszy pojawiło się oficjalnie na okładce książki, którą możecie już zamawiać w księgarniach! A jeśli chcecie dowiedzieć się co mnie w tej książce dodatkowo ujęło to zapraszam na szczerą recenzję patronacką :) Przypomnij sobie kiedy ostatnio przygniotło Cię poczucie bezradności i okrutnej pustki. Przypomnij sobie i chodź ze mną w podróż do pachnącej i słonecznej Portugali. Zobaczymy blaski i cienie sławy, odtworzymy rodzinne więzi, naprawimy błędy przeszłości i na nowo pokochamy… siebie, innych, miejsca i smaki. Zobaczymy przemiany na lepsze i gorsze, będziemy świadkami dowodów ludzkiej dobroci. Powtarzaj za mną „Wszystko już było” , ale może być raz jeszcze. „Częściowa utrata pamięci to przekleństwo czy błogosławieństwo?