Przejdź do głównej zawartości

,,Test na miłość" - Helen Hoang znów rozkochuje!


Helen Hoang dopiero co zaliczyła swój debiut powieścią ,,Więcej niż pocałunek” za którą zdobyła szereg nagród, między innymi Goodreads Choice Awards 2018, a już powraca z kolejną książką. 



,,Khai jest wybitnym specjalistą od finansów, jednak ma problemy z emocjami. Z powodu autyzmu nie potrafi przeżywać głębszych uczuć takich jak miłość i żal. Dochodzi do wniosku, że jest wybrakowany i powinien unikać angażowania się w związki z kobietami. Jego mama, doprowadzona do ostateczności, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i znaleźć synowi idealną kandydatkę na żonę.
Śliczna, ale uboga Esme Tran zawsze czuła, że jej życie powinno wyglądać inaczej. Kiedy pojawia się możliwość ślubu z obcokrajowcem, decyduje się podjąć ryzyko, licząc na to, że będzie to szansa poprawy losu jej rodziny. Żeby wyjść na mąż, musi najpierw uwieść Khaia, ale niestety nie wszystko idzie zgodnie z planem.
Okazuje się, że ,,test na miłość” przeszła tylko ona. Dziewczyna beznadziejnie zakochuje się
w mężczyźnie, który uważa, że nie jest w stanie odwzajemnić jej uczuć. Esme musi go przekonać, że jest inaczej. Khai ma niewiele czasu, żeby wreszcie zrozumieć, jak działa jego serce. Inaczej Esme wróci do domu, na drugi koniec świata.”

,,Kiedy umiera twój najlepszy przyjaciel, należy się czuć całkowicie zdruzgotanym. Gdyby to była wietnamska opera, po policzkach Khaia spływałyby strumienie łez i tworzyłyby u jego stóp rozległą kałużę. Dlaczego zachowywał się tak spokojnie?”

,,Test na miłość” jest romansem zbudowanym na scenariuszu zaaranżowanego małżeństwa (przy czym zjawisko to w XXI wieku może jeszcze dziwić, mimo że wciąż jest obecne w niektórych kulturach). Umowa między Khaiem a jego matką jest dość prosta. Khai, przez trzy miesiące musi gościć, w swoim domu, wybrankę mamy, traktować ją jak swoją narzeczoną, a gdy uczucie rozkwitnie - wziąć z nią ślub w wyznaczonym terminie. Problem polega na tym, że Khai cierpi na autyzm. Od momentu, kiedy w młodym wieku traci w wypadku najbliższą mu osobę jest przekonany że nie umie odczuwać żadnych głębokich uczuć takich jak rozpacz czy miłość.
Helen Hoang ponownie sięga tu po motyw choroby utrudniającej bohaterom nawiązania relacji
i popychającej akcję do przodu, której niestety jest w tej książce niewiele.

,,Khai nie był przecież zdolny do przeżywania emocji. Kiedy czuł się źle, wystarczyło, żeby zajął się pracą, obejrzał jakiś serial na Netflixie albo poczytał dobrą książkę i od razu było lepiej. Prawdziwa samotność powinna przecież doskwierać non stop. Khai jednak nie cierpiał. Przez większość czasu po prostu nic nie czuł. Właśnie dlatego nie angażował się w romantyczne związki. Nawet jeśli wpadł w oko jakiejś dziewczynie, zdawał sobie sprawę, że nie jest w stanie odwzajemnić jej uczuć, więc po co w ogóle zaczynać? To by nie było w porządku.
-Mamo, nie możesz mnie do niczego zmusić.
Złożyła rmiona na piersi.
-Wiem i nie mam zamiaru tego robić. Jeśli okaże się, że dziewczyna nie przypadnie ci do gustu, wcale się z nią nie ożenisz. Proszę cię tylko, żebyś dał jej szansę. Pozwól jej zamieszkać u siebie przez lato. Nie spodoba ci się, to odeślemy ją do domu – wyjaśniła i przeniosła swoją uwagę na drugiego syna: - Mógłbyś przemówić bratu do rozsądku?”

Esme jest młodą, piękną choć ubogą kobietą. Z pensji hotelowej sprzątaczki utrzymuje swoją babkę, matkę i córkę, którą urodziła w wyniku nieszczęśliwego zauroczenia. Gdy któregoś dnia podczas pracy w hotelu spotyka kobietę, która każe nazywać się Cô Nga staje przed szansą zmiany całego swojego życia. Za namową swojej matki postanawia przystać na propozycję
i wyjeżdża do Ameryki by zamieszkać z Khaiem, którego ma nadzieję poślubić.

Od samego początku Esme jest zagubiona w nowej sytuacji. Niepewnie stawia pierwsze kroki
w nowym dla siebie świecie popełniając gafy jedna za drugą. Relacja między nią a Khaiem buduje się bardzo powoli, podchodzą do siebie jak przysłowiowy ,,pies do jeża”, mimo że oboje się sobie podobają. 

,,Uśmiechnęła się i wtedy zupełnie odjęło mu mowę. Patrząc na tę dziewczynę, nie był w stanie zebrać myśli. Krwistoczerwone usta, równe białe zęby, olśniewająco piękne oczy. Ludzie powiedzieliby, że jest ładna. Nie, to na mało – ona była seksowna. Olśniewająca. Zapierająca dech
w piersiach. Nie żeby zwracał uwagi na takie rzeczy jak... Nieopatrznie przesunął wzrok niżej
i zrobiło mu się sucho w ustach. O Boże! Miał przed sobą chodzącą fantazję erotyczną. Zawsze podobały mu się kobiece piersi, fihura przypominająca klepsydrę i smukłe nogi. Jak to możliwe, że ta dziewczyna miała tak długie nogi? Przecież była dość niska. To pewnie zasłuiga tych ośmiocentymetrowych obcasów.”

Akcji w książce nie ma prawie wcale. Wszystko co mogłoby bardziej budować napięcie lub mogłoby być ciekawsze zostaje bardzo szybko ucięte. Khai pochłonięty jest pracą księgowego, Esme rozpoczyna pracę w restauracji i wbrew sprzeciwowi swojego narzeczonego zajmuje się też jego domem- pielęgnuje ogród, sprząta i gotuje co z początku okropnie chłopaka denerwuje.
Z czasem jednak Khai zaczyna przyzwyczajać się do obecności Wietnamki a my do myśli, że nic nas w tej książce nie zaskoczy. 
Jedyną rozrywką dla narzeczonych są wesela kuzynów Khaia, na które muszą chodzić, oficjalnie, jako para. 
Książka Helen Hoang nie oferuje niczego nowego. Nie ma w niej tyle erotyki co w ,,Więcej niż pocałunek”, za to ,,Test na miłość” stara się być książką bardzo romantyczną.
Wątek autyzmu, mimo że obecny to wciąż pomijany. Tak jak w przypadku pierwszej powieści mam ogromny niedosyt choroby jaką są zaburzenia autystyczne- liczyłam na szersze potraktowanie przypadłości Khaia i poświęcenia im większej uwagi.
Tak jak to w tego typu książkach wszyscy bohaterowie są piękni i mądrzy i bardzo utalentowani.  Wszystko za co się zabierają kończy się sukcesem a każde niepowodzenie zawsze wychodzi im na dobre, nie dziwi więc szczęśliwe zakończenie.

,,Test na miłość” jest bardzo ładną i uroczą książką, która z całą pewnością znajdzie wielbicieli. Dla mnie była to szybka odskocznia od codziennych spraw. Czekam jednak na kolejną powieść Helen Hoang, ponieważ jest autorką obdarzoną miłym stylem pisarskim. A jak to mówią ,,do trzech razy sztuka” i ,,najlepsze zostaje na koniec” :)

Czytaliście? Dajcie znać w komentarzach jakie są Wasze wrażenia i czy lubicie takie książki!


,,Test na miłość” mam przyjemność recenzować dzięki Wydawnictwo MUZA! :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

[książka a ekranizacja #2] ,,Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek"

Czytając ,,Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek” wiedziałam, że za zapowiadany na okładce zabiorę się niemalże od razu po przeczytaniu książki. Tak faktycznie zrobiłam więc korzystając z wolnej chwili zapraszam Was na drugi post z zaczętej rok temu serii [książka a ekranizacja] Ten tytuł był już w mojej świadomości od dość dawna, a już zwłaszcza jeśli chodzi o film, który na liście netflixa przewijał się u mnie więcej niż kilka razy. Zawsze jednak wzbraniałam się przed obejrzeniem, bo przecież najpierw czytam książki a dopiero później oglądam ich filmowe obrazy i gdy natrafiłam w wakacje na książkowy kiermasz booksale.pl a w jego asortymencie znalazłam egzemplarz „Miłośników..)” to sami wiecie… On sam praktycznie załadował się do mojej zakupowej torby. Nie wiem tylko dlaczego z przeczytaniem zwlekałam aż do jesieni, chyba podświadomie czułam, że ten tytuł potrzebuje odpowiedniego klimatu i nastroju by odebrać go w całej swojej wspaniałości. To samo okaza

"Bez oklasków" czyli Jan Englert szczerze o sobie!

Polubiłam w tej książce to, że jest ona żywą historią, niejako zobrazowaniem wydarzeń i chronologii Polskiej Sceny Teatralnej i Filmowej. I polubiłam też te uczucia, które we mnie wywołała – przypomniała mi bowiem jak bardzo lubię teatr i jak bardzo lubię być nie tylko widzem. Był przecież czas, kiedy z teatrem wiązałam swoją przyszłość a pozalekcyjną część swojej edukacji spędzałam właśnie w kołach teatralnych i grupie aktorskiej. Jan Englert w rozmowie z Kamilą Drecką przedstawił ciekawy punkt widzenia. Swój punkt widzenia na świat, który warto poznać i to w tej książce jest równie ważne jak sama otoczka rzeczowego i dobrze przygotowanego wywiadu. Napisanie recenzji „Bez oklasków” zajęło mi okrutnie dużo czasu, głównie ze względu na to, że nie mogłam patrzeć w ekran laptopa dłużej niż piętnaście minut, ale też dlatego, ciężko mi było zebrać po niej myśli. Sama rozmowa wywołała u mnie całą kaskadę przeróżnych odczuć od radości po nostalgię. „Jan Englert mówi o sobie, że jest złożony

[RECENZJA PATRONACKA] "Wszystko już było" Marta Lenkowska

No i stało się! Debiut literacki Marty Lenkowiskiej już śmiga na rynku wydawniczym zbierając same pozytywne opinie. To dla mnie książka wyjątkowa pod wieloma względami, między innymi dlatego, że to także mój… DEBIUT PATRONACKI! Tak, dobrze czytacie, moje logo po raz pierwszy pojawiło się oficjalnie na okładce książki, którą możecie już zamawiać w księgarniach! A jeśli chcecie dowiedzieć się co mnie w tej książce dodatkowo ujęło to zapraszam na szczerą recenzję patronacką :) Przypomnij sobie kiedy ostatnio przygniotło Cię poczucie bezradności i okrutnej pustki. Przypomnij sobie i chodź ze mną w podróż do pachnącej i słonecznej Portugali. Zobaczymy blaski i cienie sławy, odtworzymy rodzinne więzi, naprawimy błędy przeszłości i na nowo pokochamy… siebie, innych, miejsca i smaki. Zobaczymy przemiany na lepsze i gorsze, będziemy świadkami dowodów ludzkiej dobroci. Powtarzaj za mną „Wszystko już było” , ale może być raz jeszcze. „Częściowa utrata pamięci to przekleństwo czy błogosławieństwo?