Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2016

Wyleczyć się z nostalgii- część I.

Podobno katar, którego nie leczymy trwa 7 dni, a leczony tylko tydzień. Kiedy zaczyna boleć nas gardło dwoimy się i troimy by wszelkimi sposobami nie dopuścić do poważniejszej infekcji. Sięgamy po różnego rodzaju tabletki do ssania, syropy a także ,,medycynę naturalną" czyli jakieś mikstury wody z miodem i cytryną i inne tym podobne sposoby naszych mam, cioć i babć. Jedne działają lepiej, inne gorzej- każdy ma swój sprawdzony sposób, recepturę przekazywaną z pokolenia na pokolenie, tajemne ,,czary mary" i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, początki choroby, sama choroba i inne symptomy, znikają w trymiga. (Ile bym dała by teraz choć jeden sposób, którego próbowałam na pogarszający się stan zdrowia, zadziałał!) Ludzie znają lekarstwa na coraz więcej chorób, nawet genetycznych. Choroby społeczne, rozwijającego się wciąż świata stanowią dla naukowców i lekarzy stopniowo mniejszy problem niż, powiedzmy, 20 czy 30 lat temu. A jednak są choroby, przypadłości i dolegliwo

3 książki wstecz...

...czyli jakie książkowe przygody przeżyłam ostatnio.  Musimy tu przenieść się jeszcze do sierpnia, kiedy to obiecana systematyczność skończyła się wyjazdem nad jezioro. Ale tu nie o tym. Weekendowy wyjazd- doskonała okazja by zatracić się w pięknie przyrody, architektury i... literatury. Co jest na liście 3 książek wstecz? 1. ,,Potulna"- Fiodor Dostojewski. Czytanie ,,Potulnej" sprawiło mi wiele przyjemności i nie tylko dla tego, że w całości przeczytałam to opowiadanie leżąc plackiem na molo gdzieś, nad Polskim jeziorem a za zakładkę używałam polnych kwiatów a dla tego, że to zaskakująca historia. Dostojewski- klasyk, którego, wstyd przyznać, poznałam dopiero w szkole i przez dłuższy czas się go wypierałam nie doceniwszy tego jak niesamowite miał pióro. Teraz gdy przekonałam się do tego autora, z przyjemnością mogę sięgnąć za inne jego dzieła, które do tej pory kurzyły się tylko na półce, przekładane z miejsca na miejsce. Wszystkim, którzy z Dostojews

,,A Dance 'Round The Memory Tree"

Moja systematyczność skończyła się na.. no właśnie. Ogólne wakacyjne rozleniwienie dopada wszystkich. Podróże dalekie i bliskie, również te metaforyczne, w światy fantazji i wyobraźni. I mnie, bez wyjątku, też dopadło. Ale żeby dotrzymać słowa, dziś coś specjalnego. Sesja, zupełnie spontaniczna i w sumie moja ,,treningowa” przed wyjazdem na kurs fotografii do Warszawy. Z tego miejsca chcę od razu podziękować dwóm osobom, bez których zdjęcia by w ogóle nie powstały: ukochanemu ,,Dolfowi” za cierpliwe pozowanie, znoszenie i wdrażanie uwag i niegasnący uśmiech między ujęciami. Oraz DressArt Studio Aleksandra Wybrańska [klik] czyli mojej całkowicie prywatnej, jedynej i niepowtarzalnej siostrze, z rąk której wychodzą dosłowne cudeńka sztuki kostiumograficznej. Dziewczyny, jesteście MEGA! Nie przedłużając, zapraszam Was w podróż do, mrocznego choć pełnego niewinności, świata :) ,,Winters have come and gone you know Winters have come and gone you know But I’ll miss you yo

Wyrwane z kontekstu.

,,I know places we can go, babe. I know places we can go, babe. The high won't fade here, babe. No, the high won't hurt here, babe." Wracając do życia najtrudniej jest na nowo przyzwyczaić się do pewnej rutyny , którą każdy z Nas ma w swojej codzienności. Ze mną nie było inaczej. Dopiero teraz, w (już prawie) dwa miesiące po maturze zdobywam się na powrót. Z nagromadzonymi pomysłami, zdjęciami, przeczytanymi stosami książek. Nie wiem tylko na ile zbiorę się w sobie do systematyczności. Muszę na nowo zdobyć się na rutynę.  A z okazji powrotu... miejsce, które pozwala mi się cieszyć z tego, że jestem kim jestem. ,,So, come, lay and wait. Now, won't you lay and wait? Wait on me." Dobrej nocy :) U.