Przejdź do głównej zawartości

Ukraina

Ostatnio przeglądałam zdjęcia, jakie miałam na dysku komputera i znalazłam całkiem interesujące, całkowicie przeze mnie zapomniane zdjęcia z Ukrainy. Wyjazd nie odbył się tak bardzo dawno temu, raptem w listopadzie roku 2014. Obrabiając zdjęcia zaczęłam sobie wspominać. 
Wyjazd trwał tylko kilka dni. Do Kostiuchnówki przyjechaliśmy w nocy, po około 10 godzinach jazdy autokarem. Przez cały wyjazd zrobiłam masakrycznie dużo zdjęć, a prawie każde, które tu wstawię, ma swoją własną historię, dlatego też nie wszystkie wstawię od razu. Zacznę od kilku dla mnie na prawdę interesujących nie pod względem samego zdjęcia a właśnie historii towarzyszącej mu.

Jako, że głównym celem wycieczki był odbiór Ognia Niepodległości, odwiedzaliśmy pobliskie cmentarze, na których są pochowani Polscy Żołnierze. Spacerując lasem, natrafiając na małe cmentarze niesamowicie intrygującą rzeczą było tak przystrojone groby.
Przyznaję, że robienie zdjęć grobu nie jest właściwe, ale chciałam jak najlepiej ukazać wiejską ,,tradycję" przystrajania grobów w ten sposób. Nie orientuję się za bardzo czy taka ,,tradycja" jest tylko na wiejskich obszarach Ukrainy, czy tylko w tym rejonie Kostiuchnówki.
W końcu moja ciekawość wzięła górę i zapytałam się naszego przewodnika co oznaczają te liczne, różnokolorowe wstążki na grobach. Przyznam, że byłam mile zaskoczona odpowiedzią. Sam przewodnik musiał się przez chwilę zastanowić nad odpowiedzią, a ja ten czas wykorzystałam na dalsze podziwianie. Na żywo, gdy takich grobów obok siebie jest np. dziesięć czy piętnaście, wygląda to nieziemsko pięknie. Odpowiedź przewodnika brzmiała, że są dwie wersje tego zwyczaju. Ma to swoją nazwę, ale niestety już jej nie pamiętam, a symbolika jest niezwykle... smutna.
Niektórzy sądzą, że kolorowe wstążki są po to, by dusza ludzka, która po nocach błąka się po ziemi, a nad ranem wraca do grobu, mogła otrzeć swoje, mokre od rosy, stopy.
A jeszcze inni twierdzą, że dusza ludzka jest tak po śmierci smutna, że rodziny zmarłego wieszają te wstążki, by miała w co otrzeć swoje łzy. 
Niezwykle wzruszające. Przynajmniej dla mnie. Nie wiem ile do końca w tym prawy a ile legendy, ale jeśli to pomaga rodzinom po utarcie bliskich, to jestem całą sobą za, za takim zwyczajem. A Wy?
To zdjęcie również przedstawia kolorową wstążkę, ale niestety na to zdjęcie bez ingerencji w jego kolor nie dało się patrzeć. Było niesamowicie prześwietlone i słabo to wszystko wyglądało.







To zdjęcie ukazuje widok, jaki miałam z okna. Muszę przyznać, że na żywo, wyglądało to urokliwiej. To był pierwszy nasz poranek na Ukrainie. Słońce dopiero wschodziło, a mimo to było już ciepło. Wprawne oko zauważy, po prawej stronie zdjęcia, mały cień na horyzoncie (dla mniej wprawnych powiem, że znajduje się on na zakończeniu białej smugi?/podłużnej chmury). Od początku wycieczki wiedziałam co znajduje się w okolicy Kostiuchnówki a mimo to, nawet wtedy nie mogłam zlokalizować tego wzrokiem z powodu tak gęstej mgły. Otóż tam znajduje się elektrownia atomowa, wybudowana na tych samych planach co elektrownia w Czarnobylu. Jest to dla mnie ważne, ponieważ historia Czarnobyla to moje prawie największe hobby. Moim marzeniem jest tam pojechać i to wszystko zobaczyć na własne oczy.
Wtedy na Ukrainie, prawie mi się to udało. Niespodzianką wyjazdu było zobaczenie tej działającej elektrowni z bliska. Niby nic, a byłam w siódmym niebie tylko przez to, że mogłam ją zobaczyć. Niestety to było w nocy i jej zdjęć z bliska nie posiadam.

Dobrej nocy :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

[książka a ekranizacja #2] ,,Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek"

Czytając ,,Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek” wiedziałam, że za zapowiadany na okładce zabiorę się niemalże od razu po przeczytaniu książki. Tak faktycznie zrobiłam więc korzystając z wolnej chwili zapraszam Was na drugi post z zaczętej rok temu serii [książka a ekranizacja] Ten tytuł był już w mojej świadomości od dość dawna, a już zwłaszcza jeśli chodzi o film, który na liście netflixa przewijał się u mnie więcej niż kilka razy. Zawsze jednak wzbraniałam się przed obejrzeniem, bo przecież najpierw czytam książki a dopiero później oglądam ich filmowe obrazy i gdy natrafiłam w wakacje na książkowy kiermasz booksale.pl a w jego asortymencie znalazłam egzemplarz „Miłośników..)” to sami wiecie… On sam praktycznie załadował się do mojej zakupowej torby. Nie wiem tylko dlaczego z przeczytaniem zwlekałam aż do jesieni, chyba podświadomie czułam, że ten tytuł potrzebuje odpowiedniego klimatu i nastroju by odebrać go w całej swojej wspaniałości. To samo okaza

"Bez oklasków" czyli Jan Englert szczerze o sobie!

Polubiłam w tej książce to, że jest ona żywą historią, niejako zobrazowaniem wydarzeń i chronologii Polskiej Sceny Teatralnej i Filmowej. I polubiłam też te uczucia, które we mnie wywołała – przypomniała mi bowiem jak bardzo lubię teatr i jak bardzo lubię być nie tylko widzem. Był przecież czas, kiedy z teatrem wiązałam swoją przyszłość a pozalekcyjną część swojej edukacji spędzałam właśnie w kołach teatralnych i grupie aktorskiej. Jan Englert w rozmowie z Kamilą Drecką przedstawił ciekawy punkt widzenia. Swój punkt widzenia na świat, który warto poznać i to w tej książce jest równie ważne jak sama otoczka rzeczowego i dobrze przygotowanego wywiadu. Napisanie recenzji „Bez oklasków” zajęło mi okrutnie dużo czasu, głównie ze względu na to, że nie mogłam patrzeć w ekran laptopa dłużej niż piętnaście minut, ale też dlatego, ciężko mi było zebrać po niej myśli. Sama rozmowa wywołała u mnie całą kaskadę przeróżnych odczuć od radości po nostalgię. „Jan Englert mówi o sobie, że jest złożony

[RECENZJA PATRONACKA] "Wszystko już było" Marta Lenkowska

No i stało się! Debiut literacki Marty Lenkowiskiej już śmiga na rynku wydawniczym zbierając same pozytywne opinie. To dla mnie książka wyjątkowa pod wieloma względami, między innymi dlatego, że to także mój… DEBIUT PATRONACKI! Tak, dobrze czytacie, moje logo po raz pierwszy pojawiło się oficjalnie na okładce książki, którą możecie już zamawiać w księgarniach! A jeśli chcecie dowiedzieć się co mnie w tej książce dodatkowo ujęło to zapraszam na szczerą recenzję patronacką :) Przypomnij sobie kiedy ostatnio przygniotło Cię poczucie bezradności i okrutnej pustki. Przypomnij sobie i chodź ze mną w podróż do pachnącej i słonecznej Portugali. Zobaczymy blaski i cienie sławy, odtworzymy rodzinne więzi, naprawimy błędy przeszłości i na nowo pokochamy… siebie, innych, miejsca i smaki. Zobaczymy przemiany na lepsze i gorsze, będziemy świadkami dowodów ludzkiej dobroci. Powtarzaj za mną „Wszystko już było” , ale może być raz jeszcze. „Częściowa utrata pamięci to przekleństwo czy błogosławieństwo?