Miło jest wrócić do bohaterów, których poznało się jakiś czas temu, w dobrym debiucie. Miło jest zobaczyć jaki postęp przechodzi autorka, udoskonalając swój styl. Miło jest sięgnąć po dobrą książkę, która zapewni ciekawą rozrywkę na co najmniej jeden wieczór. „Wizje. Gniew” to kolejna książka, którą na spokojnie Wam polecam. Z książkami Anny Krystaszek mam taką dziwną relację, że sięgam po nie z ciekawością na co tym razem wpadła autorka a jednocześnie sięgam po nie z dużą rezerwą. Na szczęście „Wizje” okazały się pozycją na tyle dobrą, że odetchnęłam z ulgą a na kolejny tytuł nie trzeba mnie będzie długo namawiać. W ubiegłym roku Anna Krystaszek zadebiutowała kryminałem pod tytułem „W cieniu terapeutki. Zazdrość” , którego recenzję wciąż możecie przeczytać tutaj. Była to dobra historia, wyróżniająca się nietuzinkową fabułą jednak za bardzo przegadana i napakowana wszelakimi motywami, które sprawdzają się w tego typu historiach. „Wizje. Gniew” to bardziej dopracowana, pewnego rodzaj