Od zawsze chciałam wybrać się do Muzeum Narodowego w Warszawie. Do tej pory, mimo że bywam w stolicy dość regularnie, nie miałam okazji. Zawsze w planach było coś innego, lub po prostu słodkie lenistwo przejmowało nade mną władzę i wolałam zostać w mieszkaniu niż tułać się komunikacją miejską w jedną a potem w drugą stronę. W końcu jednak pewien Lis zrobił mi niespodziankę i z samego rana zabrał na małą wycieczkę, podczas której dane mi spełnić swoje małe marzenie. Lis wybrał wprost cudowną pogodę. Wietrzną, chłodną i deszczową, dzięki czemu nie było Nam szkoda spędzić cały dzień w budynku. Od samego wejścia byłam oszołomiona prostotą a jednocześnie pięknem budynku. Jasne marmury, ogromne choć nie przytłaczające przestrzenie. Kuszeni charakterystycznym, przyjemny zapachem sztuki zaczęliśmy zwiedzać. Budynek Muzeum Narodowego w Warszawie (od frontu, widok wejścia) Ciekawostka- budynek MN połączony jest z położonym w sąsiedztwie Muzeum Wojska Polskiego, które polecam zwiedzi