Przejdź do głównej zawartości

[PRZEDPREMIEROWO] ,,Więcej niż pocałunek"

Premierę ,,Więcej niż pocałunek” zaplanowano na 5 czerwca, jednak już teraz możecie dowiedzieć się jak czyta się debiutancką powieść Helen Hoang. 
Już po samej okładce wiemy czego się spodziewać- luźnego romansu raczej dla kobiet niż dla mężczyzn. Blurb jednak rozwiewa pierwsze wrażenie a my możemy przekonać się, że to nie będzie od taka sobie, zwyczajna obyczajówka. 
Główną bohaterką jest trzydziestoletnia Stella, dla której liczy się tylko logika, woli tworzyć algorytmy niż spotykać się z mężczyznami. Wszelkie relacje albo chociaż myśl o nich wywołuje u niej mdłości. Nie jest jej łatwo, bowiem choruje na zespół Aspergera a jej rodzina oczekuje wnuków i dają jej to jasno do zrozumienia. Tak postanawia zmienić swoje życie, w czym ma pomóc jej Michael- mężczyzna do towarzystwa. 
,,Więcej niż pocałunek"

Przed Wami trzy pierwsze rozdziały debiutanckiej powieści Helen Hoang, zdobywcy nagrody Goodreads za najlepszą książkę 2018 roku, uznaną przez magazyn Elle za jedną z najlepszych książek do przeczytania latem, wyróżnianą przez portal Amazon w rankingu ,,100 najlepszych książek Amazona”. 

W pierwszym rozdziale spotykamy się ze Stellą Lane i jej rodzicami na eleganckim obiedzie w restauracji. Matka Stelli zwyczajowo naciska na swoją córkę w kwestii jej stanu panieńskiego i dzieci. Mamy wrażenie, że jest to kobieta despotyczna, surowa i nieznosząca sprzeciwu. 

,,-Nie zapominaj, kochanie, że masz już trzydzieści lat. Martwimy się, że ciągle jesteś singielką. Próbowałaś korzystać z Tindera?
Chwyciła szklankę z wodą i wypiła duży łyk, przypadkowo połykając kostkę lodu. Musiała odkaszlnąć i dopiero po dłuższej chwili odburknęła:
-Nie, nie próbowałam.” 
,,Matka poklepała ją po ręce, ale zamiast się wycofać, przykryła dłonią jej palce. 
-Może to dla Ciebie dobra partia kochanie? Jeżeli sam zmaga się z takimi problemami, to niewykluczone, że będzie bardziej wyrozumiały dla twojego Aspergera. 
Chociaż matka wypowiedziała te słowa neutralnym tonem, to w uszach Stelli zabrzmiały głośno i nienaturalnie. (…) Nie znosiła, gdy ktoś ją dotykał. Matka doskonale zdawała sobie z tego sprawę, jednak robiła takie rzeczy w ramach ,,treningu”, co zazwyczaj doprowadzało Stellę do szału.” 

Za to ojciec Stelli wydaje się człowiekiem do rany przyłóż. Miły, ciepły i wyrozumiały, murem stojący za córką, gotowy bronić ją nawet przed swoją żoną. Niestety w oczy rzuca się fakt jego całkowitego zdominowania przez matkę. Na wieść o kolejnym awansie córki cieszy się, jednak strofuje ją gdy okazuje się, że ta odrzuciła wyróżnienie. Widać, że nie zależy jej na tym by córka miała bezpieczną przyszłość, dobre stanowisko bardziej niż znalazła drugą połówkę.

 ,,-Muszę wracać do biura. 
Choć nie gonił jej żaden termin, naprawdę musiała się zbierać. Praca ją fascynowała: nie tylko stanowiła niezbędną pożywkę dla jej umysłu, lecz także pełniła rolę terapeutyczną. 
-Moja krew- powiedział ojciec, po czym podniósł się z krzesła, wygładził swoją hawajską koszulę z jedwabiu i wyciągnął ramiona, żeby objąć córkę -Niedługo zostaniesz właścicielką tego całego interesu.(...)
-Edwardzie, przecież wiesz, że praca stałą się dla niej niezdrową obsesją. Nie powinieneś jej dodatkowo zachęcać.- oznajmiła matka, po czym głośno westchnęła i skupiła uwagę na Stelli. (…) 
Ojciec pocałował Stellę w skroń i szepnął:
-Żałuję, że nie chodzę już do pracy.”

Całość jest dobrym wstępem do reszty powieści. Sprawia, że chce się poznać historię tej rodziny a także ciąg dalszy wydarzeń związanych z relacjami Stelli z rodzicami. 

W drugim rozdziale poznajemy Michaela. Mężczyznę, którego Stella wybrała za swojego ,,nauczyciela”. Michael ma bzika na punkcie swojego zdrowia, ciągle obawia się, że przez swoją pracę złapie jakieś cholerstwo. Dowiadujemy się, że traktuje swoje zajęcie jako zemstę na swoim ojcu, przez co możemy domyślać się, że ich relacje nie były łatwe, ale nie wiemy do końca co się wydarzyło. (Mam nadzieję, że dowiemy się w reszcie książki!) 

Michael szykuje się na spotkanie ze Stellą. Bierze prysznic, nastraja się odpowiednio masturbując się do jednej ze swoich ulubionych fantazji i wychodzi z domu. Przez cały czas wyobrażał sobie Stellę jako dominującą pięćdziesięciolatkę lubującą się w młodszych mężczyznach. Przeżywa szok gdy przed oczami staje mu piękna Stella. Dla niego to jak grom z jasnego nieba a my już wiemy, że to nie będzie zwykły romans. 

,,Bezpośrednie zachowanie zbiło go z tropu i przez dłuższą chwilę gapił się na jej wyciągniętą dłoń. Przecież nie tak witały się z nim klientki. Zazwyczaj przywoływały go lekceważącym skinieniem. Kiedy siadał przy stoliku, wykrzywiały usta, a w ich oczach pojawiał się dziwny błysk, oznaczający, że uważają się za kogoś lepszego, ale z chęcią dowiedzą się, co ma im do zaoferowania. Tymczasem ta dziewczyna traktowała go jak... równego sobie.” 

Po kolacji akcja przenosi się do hotelowego pokoju, do rozdziału trzeciego. 

Rozdział trzeci to pierwsza lekcja Stelli. Jej pierwsze kroki w poznawaniu nie tylko swoich preferencji, ale także w zapoznawaniu się z cudzym ciałem. Nie jest to dla niej łatwe, niechęć do dotyku i pocałunków składa się w niezgrabną grę podczas której Michael przekonuje się, że nie jest to zwyczajna dziewczyna. Podniecenie między nimi rośnie, strach nie odstępuje Stelli nawet na krok, ale wygrywa ciekawość. Ciekawość doświadczeń, ciekawość ciała mężczyzny, ciekawość emocji. Dla niej to nie pierwsze zbliżenie, jednak jest wyjątkowe nie tylko dlatego, że za nie zapłaciła, ale dlatego, że wywołało u niej tyle wrażeń! W końcu kobieta rozpływa się pod jego pocałunkami a dotyk sprawia, że traci zmysły. A to przecież dopiero początek. 

,,Wreszcie zrozumiała, o co mu chodzi i przywarła do niego całym ciałem. Byli bardzo blisko siebie i oddzielała ich tylko cienka warstwa ubrań. Znowu się spięła i zaczęła myśleć, że za chwilę spanikuje, ale na szczęście Michael stał bez ruchu i patrzył na nią cierpliwie i z sympatią. Choć trudno w to uwierzyć, poczuła, że się odpręża.” 
,,-Jesteś pewna? To niemal prawdziwy pocałunek. 
Przeszły ją ciarki. Naprawdę miała na to ochotę. Wczepiła się palcami w jego włosy, przytrzymała głowę i przycisnęła zamknięte usta do jego warg. Poczuła, jakby uderzył w nią piorun i ciepła fala rozeszła się zygzakiem w stronę piersi. Przez chwilę się zawahała i jeszcze raz pocałowała go w taki sam sposób, po czym Michael przejął inicjatywę i pokazał jej, jak to się robi.” 

Pierwsze trzy rozdziały, które zapowiadają premierę powieści ,,Więcej niż pocałunek” są zaskakująco dobre. Napisane prostym, nieskomplikowanym językiem. Nie ma za wiele zawirowań w umysł Stelli, ale opisy jej rytuałów, procedur, fobii nastrajają w pewności, że autorka przybliży nam szczegóły jej psychiki. Całość doprawiona jest historią samej autorki, w której opowiada nam o genezie powstania książki. Wielkim plusem na korzyść książki jest fakt, że Helen Hoang pisze o własnych doświadczeniach. Dodaje do pikanterii nie tylko tym trzem rozdziałom, a samemu wyobrażeniu o reszcie książki. 

Po przeczytaniu tego krótkiego wstępu jestem nastrojona pozytywnie i niecierpliwie czekam na premierę całej powieści. Zapowiada się dobry, rzeczowy romans gdzie choroba stanowi ciekawy i nietypowy odnośnik. Sam pomysł o bohaterce chorującej na zespół Aspergera jest bardzo oryginalny i nie ukrywam, że chętnie przeczytałabym o tym więcej. Liczę na to, że ta powieść przybliży nie tylko mi, ale też innym czytelnikom objawy tej choroby i pozwoli lepiej zrozumieć osoby chore, przełamując ramy i pewne tabu krążące wokół zespołu Aspergera. Mam też nadzieję, że nie będzie to potraktowane po macoszemu, a gorący romans Stelli i Michaela nie zdominuje całości. 

Podsumowując- warto czekać na premierę. ,,Więcej niż pocałunek” będzie bestsellerem, o niebo lepszym niż ,,50 Twarzy Greya” i ,,365 dni”. Będzie to romans warty przeczytania, traktujący o ważnym temacie. Mam duże oczekiwania i mam nadzieję, że się nie zawiodę. ,,Więcej niż pocałunek" dzięki wydawnictwu MUZA SA [KLIK] w księgarniach już od 5 czerwca!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

[książka a ekranizacja #2] ,,Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek"

Czytając ,,Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek” wiedziałam, że za zapowiadany na okładce zabiorę się niemalże od razu po przeczytaniu książki. Tak faktycznie zrobiłam więc korzystając z wolnej chwili zapraszam Was na drugi post z zaczętej rok temu serii [książka a ekranizacja] Ten tytuł był już w mojej świadomości od dość dawna, a już zwłaszcza jeśli chodzi o film, który na liście netflixa przewijał się u mnie więcej niż kilka razy. Zawsze jednak wzbraniałam się przed obejrzeniem, bo przecież najpierw czytam książki a dopiero później oglądam ich filmowe obrazy i gdy natrafiłam w wakacje na książkowy kiermasz booksale.pl a w jego asortymencie znalazłam egzemplarz „Miłośników..)” to sami wiecie… On sam praktycznie załadował się do mojej zakupowej torby. Nie wiem tylko dlaczego z przeczytaniem zwlekałam aż do jesieni, chyba podświadomie czułam, że ten tytuł potrzebuje odpowiedniego klimatu i nastroju by odebrać go w całej swojej wspaniałości. To samo okaza

"Bez oklasków" czyli Jan Englert szczerze o sobie!

Polubiłam w tej książce to, że jest ona żywą historią, niejako zobrazowaniem wydarzeń i chronologii Polskiej Sceny Teatralnej i Filmowej. I polubiłam też te uczucia, które we mnie wywołała – przypomniała mi bowiem jak bardzo lubię teatr i jak bardzo lubię być nie tylko widzem. Był przecież czas, kiedy z teatrem wiązałam swoją przyszłość a pozalekcyjną część swojej edukacji spędzałam właśnie w kołach teatralnych i grupie aktorskiej. Jan Englert w rozmowie z Kamilą Drecką przedstawił ciekawy punkt widzenia. Swój punkt widzenia na świat, który warto poznać i to w tej książce jest równie ważne jak sama otoczka rzeczowego i dobrze przygotowanego wywiadu. Napisanie recenzji „Bez oklasków” zajęło mi okrutnie dużo czasu, głównie ze względu na to, że nie mogłam patrzeć w ekran laptopa dłużej niż piętnaście minut, ale też dlatego, ciężko mi było zebrać po niej myśli. Sama rozmowa wywołała u mnie całą kaskadę przeróżnych odczuć od radości po nostalgię. „Jan Englert mówi o sobie, że jest złożony

[RECENZJA PATRONACKA] "Wszystko już było" Marta Lenkowska

No i stało się! Debiut literacki Marty Lenkowiskiej już śmiga na rynku wydawniczym zbierając same pozytywne opinie. To dla mnie książka wyjątkowa pod wieloma względami, między innymi dlatego, że to także mój… DEBIUT PATRONACKI! Tak, dobrze czytacie, moje logo po raz pierwszy pojawiło się oficjalnie na okładce książki, którą możecie już zamawiać w księgarniach! A jeśli chcecie dowiedzieć się co mnie w tej książce dodatkowo ujęło to zapraszam na szczerą recenzję patronacką :) Przypomnij sobie kiedy ostatnio przygniotło Cię poczucie bezradności i okrutnej pustki. Przypomnij sobie i chodź ze mną w podróż do pachnącej i słonecznej Portugali. Zobaczymy blaski i cienie sławy, odtworzymy rodzinne więzi, naprawimy błędy przeszłości i na nowo pokochamy… siebie, innych, miejsca i smaki. Zobaczymy przemiany na lepsze i gorsze, będziemy świadkami dowodów ludzkiej dobroci. Powtarzaj za mną „Wszystko już było” , ale może być raz jeszcze. „Częściowa utrata pamięci to przekleństwo czy błogosławieństwo?